Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Autor: Ks. Jacek Socha (Strona 29 z 35)

Doświadczenie światła – czyli to, co Kościół może dać dzisiaj młodym

      Przeżyliśmy, 19 września, w parafii swoiste święto młodych. Przyjechało prawie tysiąc dziewczyn i chłopaków, by uczestniczyć w Wieczorze Modlitwy Młodych. Przygotowano ciekawy program: świadectwa, dobra muzyka, adoracja, drama ewangelizacyjna, modlitwa wstawiennicza… Po co to wszystko? Po co wysiłek wielu ludzi ze wspólnot, by młodzież nakarmić i ugościć? Otóż z pomocą w odpowiedzi na te pytania przyszedł mi krótki opis historii życia Wolharta Pannenberga. Ów wielki teolog protestancki urodził się w Szczecinie w 1928 roku, w rodzinie ewangelickiej. Jednakże, jako bardzo młody chłopak, stał się osobą obojętną religijnie. Przełom w jego życiu, swoisty „zwrot kopernikański”, nastąpił gdy miał  16 lat. Owo intensywne doświadczenie religijne zmieniło „cały jego świat”. Potem, zagłębiając się w lekturę, próbował zrozumieć co się stało. Co więcej,  jako pisarz,  postanowił tę radykalną przemianę nazwać i określił ją jako „doświadczenie światła”. Pennenberg był przekonany, iż było to „dotkniecie” boskości Rabbiego z Nazaretu, które prześwitywało przez Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie. Niemiecki teolog zmarł w Monachium 4 września br. Wszedł w permanentne „doświadczenie światła”. A ja ufam, że wielu z młodych, którzy odwiedzili parafię św. Mikołaja, będzie mogło kiedyś zaświadczyć o swoim „doświadczeniu światła”. Cieszę się też z tego, iż towarzyszyło im wielu młodych księży, których zadaniem jest m.in. wyjaśnić czym jest  to „doświadczenie światła”.

O cierpliwości i niecierpliwości w święto Podwyższenia Krzyża

   Księga Liczb,  której fragment jest odczytywany  podczas Litrugii w święto Podwyższenia Krzyża Świętego,  ukazuje Izraelitów, którzy buntują się przeciwko Bogu i Mojżeszowi. Ciekwe, że przyczynę tego buntu Biblia określa precyzyjnie, chodzi o niecierpliwość (W owych dniach podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi). Otóż,  niecierpliwość powoduje nieczystość relacji do rzeczy i osób. By to zrozumieć,  warto sobie wyobrazić niecierpliwe dziecko, które widząc motyla w formie poczwarki, postanawia przyśpieszyć proces jego rozwoju i czyni to przez podpalanie ogniem. Efekt jest tragiczny. Motyl, który przekształca się w przyśpieszonym tempie jest poparzony i niezdolny do latania.

     Niecierpliwość przynosi śmierć. Bożą reakcją na naszą niecieprliwość i jej konsekwencje, jest cierpliwe miłosierdzie, jest miłość.

Czy jest coś ważniejszego niż życie?

     Współczesna kultura zachodnia dokonuje apoteozy swojego życia. Z jednej strony to ważny i dobry nurt, z drugiej jednak strony zapomniano dzisiaj o tym, iż są wartości większe od „mojego życia”. Męczennicy, a wśród nich patron dnia dzisiejszego św. Jan Chrzciciel, przypominają prawdę o tym, iż miłość i prawda to te wartości, które są większe od życia.

O wolność się walczy

    Odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego. To niezwykle ważne miejsce na mapie Polski. Po dwóch godzinach spędzonych w murach tej szacownej instytucji,  pozostały we mnie nade wszystko dwie myśli. Pierwsza dotykająca genezy powstania,  traktująca wolność jako wartość, o którą zawsze się walczy. Tę tezę postawił ktoś z powstańców, gdy zapytano go o cel i słuszność wybuchu powstania. Otóż jego odpowiedź brzmiała: „O wolność się walczy”. Myślę, że to ważka inspiracja i wielkie dziedzictwo dla nas ludzi z początku XXI w., którzy traktujemy wolność jako coś, co się bierze,  czy też się wykorzystuje. Okazuje się, że takie podejście prowadzi do zguby i odbija się negatywnie na życiu człowieka.

     I druga  myśl, która dotyczy kaplicy znajdującej się w murach muzeum. Otóż jest ona dedykowana bł. Ks. Józefowi Stankowi. Ów ksiądz był kapelanem powstańców. Podczas pacyfikacji Czerniakowa został wzięty do niewoli przez Niemców, następnie torturowano go na zapleczu magazynu przy ul. Solec w Warszawie i ostatecznie, 23 września 1944 r., powieszono go na jego stule kapłańskiej.

Zmutowane życie, czyli trochę o zmartwchwstaniu

   Maria Magdalena, patronka dnia dzisiejszego, jest jedną z osób, które spotkały Chrystusa zmartwychwstałego. Benedykt XVI w drugiej części „Jezusa z Nazaretu” mocno podkreśla, iż zmartwychwstanie jest nową jakością, nie jest tego samego rodzaju wydarzeniem, co narodzenie Jezusa, czy Jego śmierć. Papież odważa się użyć słowa „mutacja”. Chodzi o to, że jest ciągłość (to ten sam Jezus z Nazaretu) i jest ontologiczna inność, nowość. To dlatego uczniowie i kobiety poznają i nie poznają Jezusa zmartwychwstałego. Opisy spotkań paschalnych zawierają często motyw posiłku. Papież Benedykt XVI zauważa, iż św. Łukasz używa często słowa synalizomenos – „jeść razem z innymi sól”. Jedzenie z drugim soli było znakiem przymierza. W kontekście spotkań po zmartwychwstaniu, znaczy to z jednej strony, że nadal trwa stara tajemnica wspólnoty biesiadnej, z drugiej strony widoczna staje się jej istota: Pan ponownie włącza uczniów we wspólnotę przymierza ze sobą i z żywym Bogiem. Daje im uczestnictwo w prawdziwym życiu, w byciu nowym stworzeniem. W genialny sposób, poprzez jedno zdanie, papież ukazuje istotę nowego przymierza soli: W Zmartwychwstaniu Jezusa zostały zrealizowane nowe możliwości bycia człowiekiem, które mają znaczenie dla wszystkich i otwierają przed ludźmi przyszłość, nowy rodzaj przyszłości

    I na koniec prosta,  a jakże brzemienna w skutki,  myśl autora „Jezusa z Nazaretu”: Od wiary w zmartwychwstanie zależy to,  czy Chrystus tylko był, czy też był i jest.

I tak warto żyć

    Byłem dzisiaj na koncercie zespołu „Raz, Dwa, Trzy”. Podczas słuchania mądrych piosenek i konferansjerki Adama Nowaka, które były prowokujące do myślenia i radości, miałem niedoparte wrażenie dialogiczności twórczości tego zespołu. Oni, owych pięciu panów, którzy, jak o sobie mówią, są nietańczącym męskim bendem, prowokowali do dania odpowiedzi na ich teksty i muzykę… i na ich wiarę.

Seksualne wykorzystanie nieletnich

    Środowiska z którymi jestem związany, czyli:  Gdańska Szkoła Nowej Ewangelizacji, Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich oraz Stowarzyszenie Św. Mikołaja Biskupa, zorganizowały interdyscyplinarną konferencję naukową,  traktującą o seksulanym wykorzystaniu nieletnich. Miałem okazję usłyszeć znakomite referaty i poznałem oddanych temu zagadnieniu ludzi: O. Adama Żaka SJ, panią Ewę Kusz i panią  Hannę Suchocką. Uczestnicząc w konferencji przypomnialem sobie starą, gdańską maksymę: Nec Temere, Nec Temide (bez starachu, ale z rozwagą). Jakże potrzebny jest nam, w Kościele i w ogóle w życiu społecznym,  duch owej maksymy w pokonywaniu i rozwiązywaniu problemów seksualnych wykroczeń przeciw dzieciom. Dzisiaj jestem też przekonany, iż potrzebna jest nam również rzetelna wiedza psychologiczna dotycząca tej kwestii.

     Niezwykle ważnym dla mnie przesłaniem,  ze wspomnianej konferencji,  było wezwanie do uważności na sygnały, które może dawać ofiara. Okazuje się, że zbagatelizowanie wołania o pomoc,  może powodować głębszą traumę anieżeli sam akt molestowania seksualnego.

Moc modlitwy dzieci w intencji księży

    Siostra Bridge McKenna opowiadała,  podczas dzisiejszej konferencji rekolekcyjnej,  historię związaną z mocą modlitwy i potrzebą wsparcia dla kapłanów. Otóż na początku lat siedemdziesiątych, gdy była nauczycielką w szkole podstawowej w Stanach Zjednoczonych, dowiedziała się, iż jeden z księży chce odejść z kapłaństwa i układa już plany na przyszłość. Postanowiła więc poprosić dzieci, nie wtajemniczając ich w szczegóły, by pomodliły się za ks. Jana, który ma się źle. Dzieci nie tylko podjęły modlitwę, ale i postanowiły narysować równego rodzaju laurki dla ks. Jana, dając mu znać, iż o nim pamiętają. Wszystkie swoje rysunkowe dzieła wysłały do ks. Jana. Kaplan pod wpływem modlitwy i pamięci dzieci porzucił swoje plany i do dziś posługuje gorliwie jako proboszcz w Stanach Zjednoczonych.

Następny biskup będzie męczennikiem

Kardynał Francis Gorge z Chicago powiedział niedawno, iż jest przekonany, że sam jeszcze umrze śmiercią naturalną w domu lub w szpitalu, jego następca prawdopodobnie umrze w więzieniu, a kolejny biskup Chicago będzie męczennikiem. Niezwykłe jest jednak ostatnie zdanie z tej wypowiedzi, pełne nadziei, a brzmi ono następująco: „Następca biskupa-męczennika zajmie się zbieraniem kawałków potłuczonego społeczeństwa”.

Aby nie zajmować się sobą

Maj i czerwiec to miesiące w których biskupi świecą nowych prezbiterów, a wielu z już wyświęconych obchodzi swoje rocznice święceń. Miałem więc okazje w minionych tygodniach uczestniczyć w święceniach kapłańskich diakona pochodzącego z parafii, gdzie posługuję. Brałem też udział w dwóch srebrnych jubileuszach kapłańskich no i sam obchodziłem dwudziestą rocznicę przyjęcia święceń prezbiteratu. W tle tych wydarzeń brzmią mi słowa biskupa Grzegorza Rysia z homilii, którą powiedział w tym roku podczas święceń kapłańskich u dominikanów w Krakowie. Stwierdził mocno, iż „w Kościele nie chodzi o księży. W Kościele chodzi o to, by Kościół rósł”. A dzieje się to jedynie poprzez pomnażanie, czyli ewangelizację i wyjście. „Duch św. – powtarzał biskup Ryś – poprzez papieża Franciszka mówi: wychodzimy”. Owo „wychodzimy” oznacza również wyjście ze swojego przyzwyczajenia i bezpieczeństwa kościelnego. Myślę też, że chodzi dzisiaj również o wyjście z lęku o siebie, o wyjście z zajmowania się Kościoła sobą.

W homilii biskupa dotknęło mnie również spostrzeżenie, iż problemem współczesnego człowieka jest to, iż nie postrzega braku Boga za brak . Bp. Ryś nazwał to oporem świata. Wyjść do takiego świata, zmierzyć z się takim oporem to ogromnie ważne zadanie.

« Starsze posty Nowsze posty »