Przeżyliśmy, 19 września, w parafii swoiste święto młodych. Przyjechało prawie tysiąc dziewczyn i chłopaków, by uczestniczyć w Wieczorze Modlitwy Młodych. Przygotowano ciekawy program: świadectwa, dobra muzyka, adoracja, drama ewangelizacyjna, modlitwa wstawiennicza… Po co to wszystko? Po co wysiłek wielu ludzi ze wspólnot, by młodzież nakarmić i ugościć? Otóż z pomocą w odpowiedzi na te pytania przyszedł mi krótki opis historii życia Wolharta Pannenberga. Ów wielki teolog protestancki urodził się w Szczecinie w 1928 roku, w rodzinie ewangelickiej. Jednakże, jako bardzo młody chłopak, stał się osobą obojętną religijnie. Przełom w jego życiu, swoisty „zwrot kopernikański”, nastąpił gdy miał  16 lat. Owo intensywne doświadczenie religijne zmieniło „cały jego świat”. Potem, zagłębiając się w lekturę, próbował zrozumieć co się stało. Co więcej,  jako pisarz,  postanowił tę radykalną przemianę nazwać i określił ją jako „doświadczenie światła”. Pennenberg był przekonany, iż było to „dotkniecie” boskości Rabbiego z Nazaretu, które prześwitywało przez Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie. Niemiecki teolog zmarł w Monachium 4 września br. Wszedł w permanentne „doświadczenie światła”. A ja ufam, że wielu z młodych, którzy odwiedzili parafię św. Mikołaja, będzie mogło kiedyś zaświadczyć o swoim „doświadczeniu światła”. Cieszę się też z tego, iż towarzyszyło im wielu młodych księży, których zadaniem jest m.in. wyjaśnić czym jest  to „doświadczenie światła”.