Kategoria: Po drodze – blog ks. J. Sochy (Strona 7 z 30)
Chciałbym zapamiętać to, co dzieje się „po drodze” w moim życiu, a przez zapisywanie i dzielenie się ową pamięcią z innymi, pragnę stać się świadkiem Tego, który jest ze mną na drodze życia. Owego „po drodze” nie rozumiem jako określenia wskazującego na przygodność, czy też przypadkowość, ale raczej rozumiem je jako przestrzeń, czy też scenę dla wydarzeń.
John Macquarrie w drugim rozdziale książki „Zaproszenie do wiary” podkreśla fakt, iż w latach sześćdziesiątych XX wieku, przetoczyła się przez wiele środowisk chrześcijańskich debata dotycząca najbardziej podstawowej kwestii – wiary w Boga. Wywołał ją John Robinson, anglikański biskup z Wielkiej Brytanii, publikując artykuł „Uczciwy wobec Boga” („Honest to God”). Siła debaty zaskoczyła samego autora, który w swojej refleksji zakwestionował wiarę w Boga, którego obraz monarchy, „Ludwika XIV niebios” postrzegał jako bardzo popularny wśród chrześcijan i bardzo wypaczony. W Stanach Zjednoczonych debata doprowadziła do stwierdzenia, iż nie ma miejsca dla takiego Boga we współczesnym świecie, a jeśli chrześcijaństwo chce być obecne w świece, to tylko bez swojej koncepcji Boga. Śmierć Boga w teologii chrześcijańskiej pojawiła się wyraziście i była konsekwencją problemów z Bogiem, czyli ateizmu, a w zasadzie kilku jego odmian. Czytaj dalej…
Zmarł ks. Rafał Sarama. To już druga śmierć pośród kolegów z mojego rocznika seminaryjnego. Z Rafałem razem zaczynaliśmy studia w seminarium, choć on święcony był później. Mieliśmy wiele wspólnego: Gdańsk – miasto z którego pochodzimy, wspólne lata w seminarium, wspólne pielgrzymowanie na Jasną Górę, choć ks. Rafał wiele razy więcej, ale ciekawe, że obydwaj chodziliśmy zarówno z grupą gdańską jak i gdyńską. Ta sama sympatia ku piłce nożnej, co odkrywaliśmy już na pierwszym roku seminaryjnym grając zawzięcie mecze na oliwskich boiskach, czasami się ciesząc (zob. fotografia :)), a czasami kłócąc. Połączył nas chrzest i kapłaństwo w tym samym prezbiterium diecezjalnym.
Ufam, że najważniejsze wspólne jeszcze przed nami, wszak Bóg przychodzi z przyszłości.