Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Kategoria: Po drodze – blog ks. J. Sochy (Strona 30 z 32)

Chciałbym zapamiętać to, co dzieje się „po drodze” w moim życiu, a przez zapisywanie i dzielenie się ową pamięcią z innymi, pragnę stać się świadkiem Tego, który jest ze mną na drodze życia. Owego „po drodze” nie rozumiem jako określenia wskazującego na przygodność, czy też przypadkowość, ale raczej rozumiem je jako przestrzeń, czy też scenę dla wydarzeń.

Kościół jako wspólnota jedności

      Papież Franciszek w jednej ze swoich katechez środowych powiedział, iż Kościół zrodził się na Golgocie a objawił się w dniu Zesłania Ducha Świętego. Znamienne jest to, że Pięćdziesiątnica jest uważana w tradycji chrześcijańskiej za antytezę wydarzenia związanego z budową wieży Babel. Starotestamentalne opowiadanie podkreśla dosłownie, iż budowniczy wieży chcieli „ wywyższyć swoje imię”, co doprowadziło do rozbicia jedności. Grzech pychy spowodował podział, który symbolicznie został oddany poprzez fakt „pomieszania języków”. Zesłanie Ducha Świętego,, podczas którego objawił się Kościół, jest wydarzeniem jedności, co pokazuje jeden z fundamentalnych celów istnienia Kościoła. Wszystkie dziedziny życia kościelnego są dla jedności. Np. uczestniczenie w Eucharystii powinno prowadzić do jedności z tymi, którzy są obok i z tymi których nie ma na Liturgii. Często jednak wpadam w pułapkę budowania, podczas Mszy św., jedynie mojej relacji do Boga zapominając o jedności z ludźmi. Myślę, że brak troski o jedność ukazuje słabość i niedojrzałość wspólnot chrześcijańskich, które czasami wyglądają jakby ktoś w nie „wrzucił granat”. Są rozbite. Nawet wizualnie widać to w wielu kościołach, gdy ludzie nie siadają obok siebie i blisko ołtarza, a zajmują miejsca gdzieś w ukryciu, w różnych zakamarkach świątyni. Do jedności się dojrzewa poprzez otwartość na Ducha Św.

      Piszę te słowa w sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej. Kardynał Wojtyła odwiedzając to miejsce w 1977 roku nazwał Maryję „patronką jedności”. Maryjo Matko Jedności naucz mnie tworzyć z braćmi i siostrami Kościół.

O modlitwie porannej i tej przed posiłkiem

      Modlitwa poranna i przed jedzeniem pozwala przyjąć dzień i to, co będę jadł jako dar. Jeśli tego nie czynię ryzykuję neurozę lękową. Ronald Rolheiser, współczesny katolicki teolog, który w jednej ze swych konferencji mówi o lęku, przytacza wspaniałe opowiadanie ze Starego Testamentu o Abrahamie i Izaaku. To, co się m.in. stało na górze Moria, to uznanie przez Abrahama swojego syna jako daru od Boga. Wpierw w posłuszeństwie Abraham postanowił ofiarować syna, by Bóg mógł mu go oddać i aby Abraham zrozumiał, iż syn jest darem Boga. Myślę, że to ciekawa psychologiczna interpretacja tego tekstu. Pewien ksiądz, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, powiedział bardzo proste i głębokie kazanie. Otóż poprosił ludzi, by przyszli na Mszę św. podczas świąt, a wtedy będą mieli całkiem inne święta, gdyż zobaczą je jako dar. Uznanie bycia obdarowanym-ofiarowanie-oddanie to dynamika, która chroni przed lękiem utraty i neurozą wynikającą z pośpiechu.

Kanonizacja jak kopnięcie

            Św. Piotr gdy został umieszczony w więzieniu, skuty łańcuchami został uwolniony przez anioła, który „trącił go w bok” (dosłownie uderzył, a nawet kopnął). Dzisiaj otrzymaliśmy w Kościele powszechnym wystawienników – aniołów, których życie na ziemi i w niebie jest jak uderzenie-kopnięcie w bok, byśmy uwierzyli, że Bóg o nas nie zapomniał i jesteśmy dla Niego ważni.

Noc pamięci i moc wydarzeń – Wigilia Paschalna

       Jezus zmartwychwstał, by nikt nie został zapomniany. Śmierć nie ma już absolutnej władzy unicestwiania życia ludzkiego. Bóg jest mocniejszy od śmierci. Noc Paschalna, w tym roku, stała się dla mnie nocą pamięci Boga i nocą pamięci Kościoła. Wspomniałem w homilii o dwóch osobach, które nie chciały zapomnieć swoich bliźnich, a przez to żyły mocno tajemnicą zmartwychwstania. Pierwszą z nich jest papież Franciszek. Czytałem w tych dniach książkę Nello Scavo „Lista Bergoglio. Ocaleni przez Franciszka w czasach dyktatury” na temat jego działalności na rzecz prześladowanych przez reżym wojskowy w Argentynie, na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX. Ks. Bergoglio zorganizował wtedy sieć pomocy ratując w ten sposób wiele osób. Drugą osobą był O. Frans van der Lugt, holenderski jezuita. Żył i zginął w syryjskim mieście Homs. Kiedyś to miasto, przed wojną domową , liczyło milion ludzi. Dzisiaj mieszka tam 500 tys. ludzi. W tym mieście było 60 tys. chrześcijan dzisiaj jest tam ich 70. Dzieją się w tym miejscu makabryczne rzeczy i świat wydaje się, że zapomniał o tym kraju rozdartym konfliktem. O. van der Lugt postanowił zostać do końca z syryjskimi muzułmanami i chrześcijanami. Chciał o nich pamiętać. Prowadził internat dla młodzieży z upośledzeniem umysłowym, potem szpital dla rannych i chorych. Był jedynym księdzem w tym mieście. Tuż przed śmiercią pisał: „Ludzie nie mają nic do jedzenia. Nie ma nic bardziej bolesnego niż widok matki, która zbiera z ulicy resztki, by nakarmić dzieci. Nie mogę zaakceptować, że ludzie umierają z głodu. Kochamy życie i chcemy żyć”. Wkrótce po tym oświadczeniu , w poniedziałek, 7 kwietnia 2014 r. zginął z rąk dwóch zamaskowanych ludzi z bronią.

       W tym roku zauważyłem, że dojrzeliśmy, jako parafia,  w przeżywaniu Triduum Paschalnego. Wszystko było dobrze przygotowane, piękne, harmonijne i odświętne. To było rzeczywiście Święto Świąt. Ufam, że Bóg przeszedł przez wiele serc. Po co się starać o dobrą liturgię w parafii? PO TO, BY RZEKA ŻYCIA NAS PORWAŁA, BY PAN MOGŁ NAS ZBAWIĆ. Tak pisze o tym Jean Corbon w swojej książce: Liturgia-Źródło Wody Życia: „Co zatem oznaczało zbawić człowieka? Zrobić mu wykład z teologii? Dać mu prawo moralne, nawet gdyby to było prawo miłości? … A co po tym? Po tym wszystkim pozostaje zasadnicza kwestia, która przygniata człowieka i pozostaje bez realnego rozwiązania: istnieję, ale istnieję dla śmierci, w każdej chwili i chwili ostatniej. Po co więc moralne wzorce i obietnice wzniosłego życia, skoro korzeń tej ponurej tragedii, czyli śmierć, nie zostaje wyrwany? …Gdyby pojawienie się Boga w człowieku nie dotknęło tej głębi, zakpiłby On sobie tylko z niego. Tak właśnie dzieje się z wszystkimi religiami i ideologiami: nie mogąc zażegnać śmierci, proponują człowiekowi, aby przestał o niej myśleć. Natomiast (1 Kor 1,17-25) jest wejście w śmierć. Pojawienie się rzeki wody życia w naszych dziejach to jedyne poważne wydarzenie, ponieważ zderza się ono z naszą śmiercią”.

          Coś z wydarzeń: Nowa parafianka, dziewczynka z podstawówki namawiana przez mamę, by pójść na Wigilię Paschalną odpowiedziała: „mamo jeśli, jak mówisz, jest to tak ważne wydarzenie, to powinny być tej nocy fajerwerki”. Zdziwiła się i ona, i mama, gdy podczas procesji rezurekcyjnej na niebie pojawiły się fajerwerki na cześć Zmartwychwstałego.

Ucałować swój Krzyż – Wielki Piątek

      Adoracja krzyża w starożytnym kościele w Wielkim Piątek była podobna w swej wymowie do aktu przyjęcia Komunii Św. Było to więc, i tak jest do dzisiaj, coś wielkiego i wzniosłego. W tym roku odkryłem jeszcze inni ważny aspekt gestu adoracji krzyża, chodzi o przyjęcie swojego krzyża życia , o ucałowanie swojej historii. To chyba trudniejsze od adoracji krzyża jezusowego.

Mandatum – Wielki Czwartek

     Czytając książkę Mandatum autorstwa bp. G. Rysia uświadomiłem sobie, iż gest obmycia nóg podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej może mieć posmak czegoś teatralnego i nie prowadzić do poddania się myśli, która miał Jezus Chrystus w swym sercu, gdy obmywał nogi uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy. W tym roku zaproponowałem księżom i siostrom, abyśmy poprosili o zgodę na obmycie nóg czy też rąk ludzi będących uczestnikami Liturgii. Okazało się to bardzo potrzebne i ważne. Był to nie tylko gest pojednania z osobą posługującą, ale i z tymi których reprezentowała: z Bogiem i z bliźnimi, nawet z tymi których już nie można spotkać. Wiele osób miało łzy w oczach. Nie umawialiśmy się wcześniej, kto gdzie pójdzie, ale ja dotarłem do wielu osób z którymi Bóg chciał, bym się przez ten gest pojednał. Znów przeżyłem moc znaków i gestów w Liturgii.

Trudna czułość Boga

   Prowadziłem wielkopostny dzień skupienia dla trójmiejskiego oddziału Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Na kanwie łukaszowego opisu spotkania Jezusa z Zacheuszem odkrywaliśmy wiele prawd o Bogu. Temat czułości Boga nasunął mi wspomnienie wykładu i rozmowy z 2007 r. Otóż w Jerozolimie wraz z grupą polskich księży miałem okazję spotkać rabina Hartmana. Mówił o wierze w kontekście Holokaustu i stwierdził, że w teologii żydowskiej podkreśla się  wybranie tego narodu do bliskości z Bogiem do tego stopnia, iż nie widzą oni potrzeby Jezusa Chrystusa, z drugiej strony dodał, iż doświadczenie zła w postaci Holokaustu zachwiało wiarą wielu żydów w tę bliskość Boga. Uświadomiłem sobie jak niezwykłym dziełem Bożym było Wcielenie bardzo Bóg i bliska obecność w doświadczaniu przez człowieka zła. On JEST i zstąpił do piekieł. Pamiętam, że zadałem wtedy rabinowi pytanie: czy nie uważa że Bóg może być solidarnym z człowiekiem w ludzkim cierpieniu poprzez solidarność drugiego człowieka (patrz św. Maksymilian Kolbe)? Dla Hartmana to pytanie wydawało się niebezpiecznym, gdyż może umniejszać cierpienie ludzi.

            Coś z wydarzeń: Drugi raz wyruszyłem na Długodystansową Drogę Krzyżową z Gdyni na Kalwarię Wejherowską. Mszę św. sprawowałem o czwartej rano, a potem wyjście. Szliśmy ponad 30 kilometrów w ciszy, było nas około siedemdziesięciu osób. Podzieleni na małe grupy rozważaliśmy Mękę Pańską na podstawie tekstu bp G. Rysia, na kanwie Psalmu 22. Została mi w pamięci refleksja dotycząca stacji VI. Chusta Weroniki to „płachta na byka”. Tym bykiem jest zło, czasami przerażające. Mała chusta i małe dobro pokonują wielkiego byka.

Rekolekcje parafialne ze Słowem, które ma moc

            W tym roku rekolekcje wielkopostne w Św. Mikołaju poprowadził zespół osób: Siostry Misjonarki ze swoją wspólnotą, dwa małżeństwa z Kościoła Domowego i ksiądz.

            Co było ważne dla mnie w ich przepowiadaniu?:

1. Ewangelia o Łazarzu. Pierwszy raz dotarła do mnie prawda, iż Jezus wskrzesił również Marię i Martę. On nosiły w sobie śmierć, która zabijała ich zaufanie do Boga: „Panie gdybyś tu był”. Jezus opóźnił swoje przyjście, by ich śmierć się ukazała. Wskrzeszenie Marii i Marty było tak samo ważne, jak i wskrzeszenie Łazarza.

2. „Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli”. Co jest prawdą o mnie? Czy to,  co mówią inni? Czy to, co sam o sobie myślę? Najgłębszą prawdą o mnie jest to, co mówi o mnie Bóg. Tylko ta prawda mnie wyzwala. W kontekście tej myśli Siostra Basia przytoczyła swoje doświadczenie z Argentyny. Podczas swojego misyjnego pobytu postawiła sobie pytanie: jak zwracać się do pewnego transeksualisty, którego spotykała stojącego na ulicy. Pytała oto Boga podczas modlitwy i tekst który stał się dla niej odpowiedzią brzmiał: „Tyś jest mój Syn umiłowany w Tobie mam upodobanie”. Bycie dzieckiem Boga jest czymś pierwotnym, może nawet pierwotniejszym aniżeli płeć.

Skandal miłosierdzia w zwyczajnej parafii

            Miłosierdzie – z łacińskiego miseris – cor – dare – oznacza tyle, co dać serce będącym w nędzy. Ono dzieje się każdego dnia, w każdym miejscu, także tutaj w parafii, gdzie aktualnie posługuję. Gdzie dokładnie i kiedy je widziałem? Oto owoc moich obserwacji podczas zwykłego,  marcowego dnia w roku 2014:

            5:30 – Kilkadziesiąt osób gromadzi się na modlitwie brewiarzowej w domu parafialnym. Jedna z nich modli się takimi słowami: „Dziękuję Ci Boże, że okazałeś mi miłosierdzie i dałeś kolejny dzień życia, pozwoliłeś przyjść na modlitwę i spotkać się braćmi o poranku”.

            6:30 – otwarte zostają drzwi do kościoła. Wchodzi grupa około sześćdziesięciu osób. Podczas Mszy św. Jezus miłosierny da im siebie. Okaże miłosierdzie tym, którzy na początku Eucharystii znów uznają siebie za grzeszników.

            7:25 – w konfesjonale nr 2 zasiada ks. Ludwik. Kilka osób ustawia się w kolejce, a on łagodnym i serdecznym głosem zaczyna mówić o miłosiernym Bogu. Czyni tak już prawie 55 lat, a w Gdyni Chyloni od 1983 roku. Każdy grzesznik ma prawo do miłosierdzia, gdyż konfesjonał jest jak szpital, w którym leczy się duszę.

            8:40 – rozpoczyna się adoracja Najświętszego Sakramentu w dolnym kościele, która potrwa do 18.20. Prawie dziesięć godzin modlitwy w ciszy. Ciszy pełnej akceptacji. Jezus przyjmuje na audiencję każdego. Nikt nie sprawdza dokumentów, nie trzeba nawet umieć się modlić, wszak Chrystus powiedział kiedyś Faustynie: Że Jego miłosierdzie nie ma granic i że im większy grzesznik, tym większe ma prawo do Jego miłosierdzia.

            9:00 – w domu parafialnym rozpoczynają pracę ludzie ze Stowarzyszenia Św. Mikołaja, po to by dobro zwyciężyło zło, by zwyciężyło miłosierdzie. W ciągu dnia przeżywają radości i smutki w spotkaniach z dziećmi, młodzieżą i seniorami. W pracy stowarzyszenia chodzi o miłosierdzie. Ks. Tischner pisał: „Dobrze jest, gdy litość prowadzi do współ-czucia, a współ-czucie do miłosierdzia. Dopiero miłosierdzie jest zwieńczeniem miłości, której zarodki są w litości i współ-czuciu”.

            12:30 – pogrzeb kolejnej osoby. Rocznie umiera w chylońskiej parafii ok 140 osób. Czasami można usłyszeć stwierdzenie, że śmierć jest najbardziej sprawiedliwą rzeczywistością na świecie, że wszyscy jej kiedyś doświadczą. Jednakże gdy przychodzi do kogoś nam bliskiego, wtedy wyrywa się z ludzkiego serca wołanie: „to niesprawiedliwe, za wcześnie, dlaczego teraz?”.   Co na to Bóg? On napełnił śmierć miłosierdziem i w ten sposób ją rozbroił. Tylko Boże miłosierdzie oswaja śmierć.

            15:00 – Rozpoczyna się „Koronka do Bożego Miłosierdzia” w dolnym kościele. Kilkadziesiąt osób woła „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata” i uczy się miłosierdzia. Istnieje logika ludzkiej sprawiedliwości, która kończy się zwykle zemstą i chaosem oraz logika Bożego miłosierdzia, dająca pokój. Można dyszeć nienawiścią i oddychać miłosierdziem. Zwykle nie ma innego wyboru. Opowiedzenie się po którejś z tych prawd przemienia człowieka. Na dobre lub na złe.

            16:00 – Otwarcie biura parafialnego. Ktoś przyszedł zamówić Mszę świętą, ktoś inny by poprosić księdza o wizytę u chorej osoby… przyszedł też ktoś, by się „wygadać”, gdyż nikt się nim nie interesuje. Tutaj jest miejsce na „miłosierdzie zauważenia”.

            16:23 – do domu sióstr misjonarek, przy ul. Św. Mikołaja 4, pukają dwaj chłopcy. Wielu postrzega ich jako rozrabiaków, zdaje się, że jeden z nich nie chodzi na lekcje religii. Drzwi otwiera Siostra Pilar. Jest Hiszpanką. Wpuszcza chłopców do swojego świata. Jak bardzo potrzebowali, by ktoś okazał im „miłosierdzie uśmiechu”!

            18:30 – rozpoczyna się Msza św. Ksiądz unosi Hostię i mówi: „Oto Baranek Boży”. Bóg nie tylko jest, ale jest nieustannie w geście oddania. On ciągle „jest dla”. W Nim „wybucha” miłosierdzie.

            19.15 – spotkanie grupy biblijnej. Pismo Świete „daje do myślenia”. Ono odsłania „drogi i bezdroża miłosierdzia”. Pewnie najmocniej przemawiającym tekstem biblijnym na temat miłosierdzia jest Przypowieść o Ojcu miłosiernym i synu marnotrawnym z Ewangelii według Św. Łukasza. Ta przypowieść jest cudownym poematem o miłosierdziu.

            21:00 – Zegar parafialny „wygrywa” melodię Apelu Jasnogórskiego. Maryja żyła pod jednym dachem z uosobionym miłosierdziem. Ona nazywana jest Matką Miłosierdzia. Co się dzieje pod dachami domów w Gdyni? W chylońskich domach dzieje się miłosierdzie lub sprawiedliwość. Ktoś kocha, ktoś inny nienawidzi, ktoś przychodzi, a ktoś ucieka. Między śmiechem a smutkiem, miedzy pracą a odpoczynkiem, między narodzinami a śmiercią, Bóg ciągle chce wywoływać skandal miłosierdzia.

Rekolekcje ewangelizacyjne w Rotmance pod Gdańskiem

      Po raz pierwszy współprowadziłem rekolekcje parafialne z kilkoma grupami. Do tej pory głosiłem rekolekcje w zespole, w którym były osoby z jednej wspólnoty i zazwyczaj głosiliśmy kerygmat. Tym razem zespół rekolekcyjny był różnorodny: w poniedziałek przyjechała ze mną ekipa z Drogi Neokatechumenalnej, we wtorek była ze mną Wspólnota SNE Magnificat, w środę głosiłem ze Wspólnotą Chrystus Powróci. Każdego dnia prócz kerygmatu i świadectwa dzieliliśmy się swoim doświadczeniem Kościoła poprzez wspólnotę.

« Starsze posty Nowsze posty »