Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Kategoria: Po drodze – blog ks. J. Sochy (Strona 15 z 32)

Chciałbym zapamiętać to, co dzieje się „po drodze” w moim życiu, a przez zapisywanie i dzielenie się ową pamięcią z innymi, pragnę stać się świadkiem Tego, który jest ze mną na drodze życia. Owego „po drodze” nie rozumiem jako określenia wskazującego na przygodność, czy też przypadkowość, ale raczej rozumiem je jako przestrzeń, czy też scenę dla wydarzeń.

Geografia Wiary – Jordania

      Jordania to kraj, który ma w sobie coś z symboliki przekraczania. Tutaj jest miejsce, gdzie dotarł Mojżesz i przekroczył śmierć, tutaj Jozue przekroczył Jordan, tutaj ludzie budowali przepiękne miasto i …grobowce w Petrze, by przekraczać jedynie, to co ziemskie, by pytać o sens. Podróżowanie ma swoją głębię, gdy jest zwierciadłem, gdy mogę się w nim przyjrzeć, gdy stawia pytania, gdy zgłębia. Myślę, że odwiedzanie miejsc świętych i ważnych różni się od turystyki jakością pytań i sposobem zatrzymania. Nadzieja bowiem nie jest w nowości i boźdźcach, nowe miejsca nie są „nowym niebiem i nową ziemią”. Jordania każe mi nadzieję pokładać w przekrooczeniu tego co widzę. „Rzecz jest tym poważniejsza- pisze H. Seweryniak w „Geografii wiary” – że całe życie chrześcijańskie jest na-ślad-owaniem, wkładaniem swoich stóp w ślady..”. Wkładając swoje stopy w ślady różnych ludzi, w miejscach gdzie żyli, zadaję sobie ich i swoje pytania, i staram się współmyśleć z nimi. To bardzo ciekawe.

Postanowienia Ojca

     Czytałem dzisiaj opisy tajemnicy przemienienia Jezusa zapisane w Ewangeliach i w Drugim Liście Św. Piotra. Robiłem to, przebywając w majestatycznej scenerii góry Tabor, pośród kwitnących pięknie drzew. W tłumaczeniu Ewangelii Mateusza według ks. Remigiusza Popowskiego można znaleźć taki oto zapis: „Gdy on jeszcze mówił, oto świetlisty obłok zasłonił ich, a z tego obłoku odezwał się głos: <To jest mój Syn umiłowany. W Nim złożyłem swoje postanowienia. Słuchajcie Go>” (Mt 17, 4). Jezus jest więc Tym, w którym Ojciec złożył swoje postanowienia. To bardzo ciekwy rys relacji Ojca i Syna.

Papież Franciszek, jego nowa adhortacja i nieskuteczność polskich programów duszpasterskich

     O. Yves Congar, genialny teolog dominikański żyjący w XX wieku, napisał książkę zatytułowaną „Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele”. Dla Congara jednym z zasadniczych elementów autentycznej reformy Kościoła jest to, że zmiana wynika z rozeznanych problemów duszpasterskich na obrzeżach i peryferiach, a nie na ideologicznej odnowie narzuconej przez centrum. To, co dzieje się na obrzeżach jest ważne. Myślę, że ta właśnie intuicja teologiczna prowadzi dzisiaj papieża Franciszka i stoi u źródeł jego decyzji zwołania synodu na temat Amazonii, a teraz opublikowania przepięknej adhortacji „Umiłowana Amazonia”. Cztery marzenia papieża dotyczące Amazonii, Kościoła na obrzeżach, na peryferiach, są więc czteroma ważnymi źródłami odnowy dla całego współczesnego Kościoła: marzenie społeczne, kulturowe, ekologiczne i kościelne. 

    Przekładając to na poziom diecezji i parafii można się zastanawiać nad tym, czy nie jest tak, że próbujemy reformować Kościół w Polsce centralnymi planami duszpasterskimi, hasłami dla całego Kościoła na kolejne lata, a zapomnieliśmy zapytać o to, co dzieje się na obrzeżach? Może dlatego właśnie programy duszpasterskie nie działają i pozostają po nich jedynie banery z przebrzmiałymi hasłami?
     Warto pójść z Franciszkiem drogą reformy Kościoła najpierw poprzez lekturę adhortacji i wspólne myślenie. Jednym z najlepszych komentarzy do opublikowanej wczoraj adhortacji jest ten autorstwa Austen’a Ivereigh 
na łamach „The Tablet” (https://www.thetablet.co.uk/…/pope-francis-discerns-third-w…).

„Kto ma nadzieję, żyje inaczej; zostało mu dane nowe życie” (Benedykt XVI), czyli dziesięciolecie Wspólnoty SNE Magnificat w Gdyni-Chyloni


  Na świętowanie 10 rocznicy otrzymaliśmy Słowo o rytualnym umywaniu rąk przed posiłkiem (Mk 7, 1-13). W tekście z Ewangelii Marka nie chodzi o higienę, chodzi o świętość codzienności oraz o to, że zarówno modlitwa w kościele jak i zjedzenie obiadu mogą nosić znamiona liturgii. Zarówno dla żydów jak i dla chrześcijan życie codzienne nosi znamiona sacrum jeśli…. jeśli spotkają Boga między sobą, wtedy zmienia się wszystko, wtedy pojawia się nadzieja w zwykłej codzienności.

  Wspólnota SNE Magnificat dziękowała Bogu za otrzymaną nadzieję, która przemieniła życie wielu. Dzisiaj ta wspólnota, to małżeństwa z wieloma dziećmi (około 20 dzieci ochrzczonych we wspólnocie w minionym 10 leciu), jeden wyświecony kapłan, trzy osoby konsekrowane, wielu młodych i starszych, którzy żyją dla innych; to 14 grupek formacyjnych, w których przeżywamy Kościół jako więzi i jesteśmy na drodze nawracania się; to dynamiczna ewangelizacja przez kursy SNE i Alphę; to fenomen modlitwy uwielbienia; to posługa medialna przez Głos Mikołaja; to służba ubogim w PZ Caritas i Zupie Chylońskiej; to praca w rożnych ważnych miejscach „mikołajowej” parafii…. i wreszcie to nasza przyjaźń z Najświętszą Maryją Panną.

Miniteologia komplementu

   Dzisiaj w liturgii wspominamy św. Tomasza z Akwinu. Ten dominikański teolog twierdził, że komplementowanie drugiego człowieka, gdy na to zasłużył,  jest powinnością. Jeśli tego nie czynimy, to odmawiamy drugiemu pokarmu, który jest mu potrzebny do życia. Być może nie jest grzechem powstrzymywanie się od wypowiadania komplementu, ale jest to na pewno smutne zubożenie i dotyczy zarówno osoby zasługującej na komplement, jak i osoby wstrzymującej się od jego wypowiedzenia.

    Jezus twierdził, iż nie żyjemy samym chlebem. Również nasza dusza musi być karmiona, a jej pokarmem jest afirmacja, uznanie i błogosławieństwo. To oczywiste,  tak więc, abyśmy mogli kochać i afirmować innych, najpierw musimy być kochani, najpierw błogosławieni i najpierw wychwalani. Chwała, uznanie i błogosławieństwo budują duszę. Czytaj dalej…

Dlaczego wierzę w Boga?

    Jak to dobrze, że zostałem wyznaczony, by mówić na temat wiary podczas Kursu Nowe Życie. Jak to dobrze, że podczas formacji we wspólnotach słyszałem od ludzi świeckich:  „przyjrzyj się, czy aby na pewno masz wiarę”? Jak to dobrze, gdy ktoś niewierzący lub w kryzysie stał się dla mnie znakiem zapytania. Jak to dobrze obejrzeć poważną debatę abpa R. Williamsa, człowieka wiary z R. Dawkinsem, czołowym, współczesnym ateistą. Wszystko to doprowadziło mnie do refleksji, do zaczerpnięcia z zawsze inspirującej myśli R. Rolheisera i do osobistej odpowiedzi na pytanie: dlaczego wierzę?

    Po pierwsze, wierzę w Boga, ponieważ wyczuwam, na najgłębszym poziomie mojego jestestwa, że istnieje niezbywalna struktura moralna rzeczy. Życie, miłość i sens są moralnie wyprofilowane. Różne religie określają to różnie, ale fundament jest ten sam: jeśli wydychamy miłość, spotkamy miłość. Jeśli wydychamy nienawiść, to wkrótce znajdziemy się w otoczeniu nienawiści i gniewu. Rzeczywistość jest tak skonstruowana, że ​​dobroć przynosi dobro, a grzech przynosi grzech. Wierzę w Boga, ponieważ ślepy chaos nie mógł zaprojektować ludzi w ten sposób, aby kierowali się prawem moralnym. Tylko inteligentna Dobroć mogła zbudować rzeczywistość w ten sposób.

    Kolejnym powodem do wiary w Boga jest istnienie duszy: inteligencji, miłości, altruizmu i sztuki. Nie mogła ona powstać po prostu ze ślepego chaosu, bez inteligentnej siły miłości za sobą. Losowy chaos, pozbawiony wszelkiej inteligencji i miłości od samego początku, nie mógł ostatecznie wytworzyć duszy i wszystkiego, co w niej było najwyższe: inteligencji, miłości, altruizmu, duchowości i sztuki. Czy nasze własne serca i wszystko, co jest w nich szlachetne i cenne, może rzeczywiście być wynikiem miliardów przypadkowych zdarzeń w brutalnym, bezmyślnym procesie? Wierzę w Boga, ponieważ jeśli nasze serca są prawdziwe, to jest Bóg.

Czytaj dalej…

„Na początku był Sens” (J 1, 1)

    Różnorakie dramaty życia mogą okraść nas z poczucia sensu. Słuchałem niedawno wprowadzenia do porannej modlitwy jednego z anglikańskich biskupów, który dzielił się bolesnym doświadczeniem śmierci swojej żony. Dwoje dzieci, w chwili jej śmierci, miało 9 i 13 lat. Zapadły się w siebie. Zaczęły się obwiniac o śmierć mamy. Ów biskup stwierdził, iż są różne przyczyny wielu współczesnych, bolesnych stanów, w których znajdują się młodzi ludzie, ale on zna tylko jedno wyjście – jest nim miłość Boga.
    Bóg, który jest miłością,  jest Sensem i ten sens jest poza nami. Sens nie jest produktem dojrzałej osobowości. Nie jest tak, że człowiek się rozwija, pracuje nad sobą, korzysta z pomocy dobrego terapeuty i na tej drodze jest w stanie sam stworzyć sobie sens. Praca nad sobą może pomóc mu bardziej otworzyć się na sens, ale nie sprawi, że on ten sens stworzy,  czy odkryje w samym sobie. SENS JEST POZA CZŁOWIEKEM.

 

   Ks. Krzysztof Grzywocz twierdził, że Sens potrzebuje pomostów i że przychodzi poprzez doświadczenie spotkania, np z człowiekiem,  w którym mogę dostrzec Sens.
    Victor Frankl, twórca logoterapii,  mówił kiedys w wywiadzie, że pułapką współczenej psychologii jest eliminowanie napięcia, które rodzi się w życiu człowieka. Owo napięcie, ból, pustka, trud mogą być etapem-drogą do głębszego znaczenia życia człowieka. Chrześcijaństwo doda, że to Znaczenie jest poza nami i… jest Osobą.

 

Przyimek świąteczny

       Zauważyłem, że w okresie przedświątecznym niezwykle ważnym przyimkiem jest „dla”. Kupujemy prezenty „dla” bliskich i znajomych, przygotwujemy kolację wigilijną „dla” samotnych, staramy się o wystrój domów, kościołów „dla” tych, którzy są dla nas ważni. Jednakże bożonarodzeniowe przesłanie biblijne pokazuje, że wyrazistszym przyimkiem jest „z”. „Oto Panna pocznie porodzi syna i nazwą go imieniem Emmanuel, to znaczy Bóg z nami„. Na początku Ewangelii Jana czytamy: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między (z) nami”.  
      Słowem, które leży w sercu Bożego Narodzenia, w centrum wiary chrześcijańskiej, jest przyimek „ z ”. Może więc chodzi nade wszystko, by w tym czasie być z Bogiem, ludźmi i samym sobą?

Znak

 

Nie potrzebuję obracającego się słońca
Poruszającej się figury
Rozstępującego się morza:
Panie, truskawka mi wystarczy.

Autorem tego wiersza jest Kevin Whelan, poeta i zamiatacz ulic w Moycullen, niedaleko Galway, w Irlandii.

O adwentowej mocy kruchego Słowa i o Cambridge

      „Przyjdź, przyjdź Emmanuelu” tak śpiewa kapitalny chór dziewcząt z Cambridge. Co może zmienić spotkanie z Emmanuelem? Dlaczego chrześcijanie tak wołają? Odpowiedź na te pytania można znaleźć w historii m.in. Jana Fisher’a, człowieka przez wiele lat związanego właśnie z Cambridge. Fisher był nawet kanclerzem słynnego uniwersytetu w tym mieście, później zaś został biskupem.

     Fisher żył w czasie panowania Henryka VIII i popadł w konflikt z owym władcą, z którym  nie zgodził się,  co do sposobu traktowania zarówno królestwa jak i Kościoła w Anglii.  Został za to osadzony w więzieniu Tower, w Londynie w kwietniu 1534 roku. W następnym roku papież, chcąc docenić i podnieść jego autorytet, mianował Fishera kardynałem. Biorąc za to odwet, Henryk VIII skazał go na ścięcie. Na pół godziny przed egzekucją otworzył po raz ostatni księgę Nowego Testamentu i spotkał się przez Słowo z Emmanuelem. Jego uwagę zwrócił następujący fragment z Ewangelii św. Jana: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej zanim świat powstał” (J 17, 3-5). Zamknąwszy księgę Fisher rzekł: „Wystarczy tej nauki, aby wytrzymać przez resztę mego życia”.

 Nagranie wspomnianego w tekście chóru St Catharine’s

St Catharine's

O Come, O Come Emmanuel ❤️Join St Catharine's College Girls' Choir tomorrow at St Catharine's College Cambridge for singing, mince pies and mulled wine.

Publiée par Classic FM sur Mardi 11 décembre 2018
« Starsze posty Nowsze posty »