Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Kategoria: Po drodze – blog ks. J. Sochy (Strona 13 z 30)

Chciałbym zapamiętać to, co dzieje się „po drodze” w moim życiu, a przez zapisywanie i dzielenie się ową pamięcią z innymi, pragnę stać się świadkiem Tego, który jest ze mną na drodze życia. Owego „po drodze” nie rozumiem jako określenia wskazującego na przygodność, czy też przypadkowość, ale raczej rozumiem je jako przestrzeń, czy też scenę dla wydarzeń.

Chyloński, niedzielny spacer eucharystyczny

     Dzisiaj przez prawie godzinę chodziłem z Najświętszym Sakramentem po ulicach parafii św. Mikołaja i błogosławiłem ludzi. Ulice puste, nieliczni spacerowicze. Chciałem dać znać, że wymuszona przez sytuację izolacja, nie musi być dla nas więzieniem. Możemy nadal stanowić parafię, społeczność, która o sobie pamięta. W spacerze nie chodziło o to, by „dać znać” Bogu o naszej parafii i koronawirusie, ale by dać znać parafianom o tym, że On jest Emmanuelem, a my wspólnotą.
     Wraca mi myśl kard. Wyszyńskiego, który uwięziony napisał w „Zapiskach więziennych”: „To bardzo wiele dla człowieka wiedzieć, że Bóg istnieje, ale to także bardzo niewiele”. Kiedy człowiek jest uwięziony nie wystarczy mu filozoficzna intuicja, iż Bóg istnieje, potrzebuje doświadczenia, iż Bóg „jest tutaj, gdzie ja jestem”. Mam nadzieję, że kilka osób tak pomyślało, gdy zobaczyło naszą niewielką, dwuosobową procesję eucharystyczną pod oknem swojego domu. Teraz dopiero zacznie się próba dla nas jako wspólnoty parafialnej. Próba z okazywania solidarności, pomocy, pamięci względem tych, którzy są w domach i przeżywają lęki i obawy. Potrzeba roztropności, posłuszeństwa względem zasad bezpieczeństwa, ale i kreatywności.

 

Ludzie Ziemi Świętej – arcybiskup z dachu

 

      Izrael i Jordania to nie tylko miejsca, ale to nade wszystko ludzie. Dzisiaj spotkaliśmy arcybiskupa Joseph’a-Jules’a Zerey’a, emerytowanego patriarchę grekokatolickiego (melchickiego) w Jerozolimie. Postać niezwykła. Po wygłoszeniu nam kerygmatu w przejmująco głęboki i prosty sposób, wziął nas na dach siedziby patriarchatu i poza pięknymi widokami na Jerozolimę mogłem zobaczyć jego mieszkanie. Prostą, małą celę ubogiego arcybiskupa mającego dzisiaj już prawie 80 lat. Pokazał mi też kartki z tekstami polskich tekstów. Co to było? Otóż były to zapisy dialogów odnowienia chrztu w języku polskim, które on prowadzi z członkami wspólnot neokatechumenalnych przyjeżdżających z Polski. Pod polskim tekstem miał fonetycznie zapisaną wymowę. Urzekł mnie jego entuzjazm, gdy powiedział, że teraz to jego ważna posługa. Sam ukończył formację Drogi.

Dwie ikony

      Życie człowieka biegnie między „Nie znam Go”, a „Panie Ty wszystko wiesz, Ty wiesz że Ciebie kocham” (ikony z kościoła zaparcia się Szymona Piotra w Jerozolimie – Gallicantu).   

Izrael – wiedzieć kim jesteśmy

         Jonathan Sacks, intelektualista, myśliciel i były naczelny rabin Wielkiej Brytanii, stwierdził w swoim błyskotliwym wystąpieniu podczas TED, że wtedy nie będziemy się bać przyszłości, gdy będziemy razem opowiadać sobie historie, które mówią o tym kim jesteśmy. To „razem” jest niezwykle ważne.

     Dzisiaj, podczas pielgrzymowania po Ziemi Swietej, przeżyliśmy odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych i wyznaliśmy razem wiarę w Boga. Takie doświadczenia nas chrześcijan kształtują, Chrzest jest bowiem „opowiadaniem” o tym, kim jesteśmy.
Odwiedziliśmy również ruiny po twierdzy Masada. Dzisiaj w tym miejscu Żydzi opowiadają o swoich bohaterach i słuchanie tego opowiadania pomaga im odnajdywać swoje „razem”.
     W Izraelu widać jak ludzie się bardzo różnią i jak bardzo jest potrzebne to, by wiedzieli kim są, bo tylko wtedy, będą gotowi bez lęku przyjąć tego, kto jest inny. Ten, kto nie wie kim sam jest, będzie się bać innych, upokorzenia i przyszłości. 
Jezus z Nazaretu usłyszał nad Jordanem kim jest dla Ojca i to „opowiadanie z Nieba” wyzwoliło Go z lęku przed upokorzeniem, trudną przyszłością i obcymi.

Geografia Wiary – Jordania

      Jordania to kraj, który ma w sobie coś z symboliki przekraczania. Tutaj jest miejsce, gdzie dotarł Mojżesz i przekroczył śmierć, tutaj Jozue przekroczył Jordan, tutaj ludzie budowali przepiękne miasto i …grobowce w Petrze, by przekraczać jedynie, to co ziemskie, by pytać o sens. Podróżowanie ma swoją głębię, gdy jest zwierciadłem, gdy mogę się w nim przyjrzeć, gdy stawia pytania, gdy zgłębia. Myślę, że odwiedzanie miejsc świętych i ważnych różni się od turystyki jakością pytań i sposobem zatrzymania. Nadzieja bowiem nie jest w nowości i boźdźcach, nowe miejsca nie są „nowym niebiem i nową ziemią”. Jordania każe mi nadzieję pokładać w przekrooczeniu tego co widzę. „Rzecz jest tym poważniejsza- pisze H. Seweryniak w „Geografii wiary” – że całe życie chrześcijańskie jest na-ślad-owaniem, wkładaniem swoich stóp w ślady..”. Wkładając swoje stopy w ślady różnych ludzi, w miejscach gdzie żyli, zadaję sobie ich i swoje pytania, i staram się współmyśleć z nimi. To bardzo ciekawe.

Postanowienia Ojca

     Czytałem dzisiaj opisy tajemnicy przemienienia Jezusa zapisane w Ewangeliach i w Drugim Liście Św. Piotra. Robiłem to, przebywając w majestatycznej scenerii góry Tabor, pośród kwitnących pięknie drzew. W tłumaczeniu Ewangelii Mateusza według ks. Remigiusza Popowskiego można znaleźć taki oto zapis: „Gdy on jeszcze mówił, oto świetlisty obłok zasłonił ich, a z tego obłoku odezwał się głos: <To jest mój Syn umiłowany. W Nim złożyłem swoje postanowienia. Słuchajcie Go>” (Mt 17, 4). Jezus jest więc Tym, w którym Ojciec złożył swoje postanowienia. To bardzo ciekwy rys relacji Ojca i Syna.

Papież Franciszek, jego nowa adhortacja i nieskuteczność polskich programów duszpasterskich

     O. Yves Congar, genialny teolog dominikański żyjący w XX wieku, napisał książkę zatytułowaną „Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele”. Dla Congara jednym z zasadniczych elementów autentycznej reformy Kościoła jest to, że zmiana wynika z rozeznanych problemów duszpasterskich na obrzeżach i peryferiach, a nie na ideologicznej odnowie narzuconej przez centrum. To, co dzieje się na obrzeżach jest ważne. Myślę, że ta właśnie intuicja teologiczna prowadzi dzisiaj papieża Franciszka i stoi u źródeł jego decyzji zwołania synodu na temat Amazonii, a teraz opublikowania przepięknej adhortacji „Umiłowana Amazonia”. Cztery marzenia papieża dotyczące Amazonii, Kościoła na obrzeżach, na peryferiach, są więc czteroma ważnymi źródłami odnowy dla całego współczesnego Kościoła: marzenie społeczne, kulturowe, ekologiczne i kościelne. 

    Przekładając to na poziom diecezji i parafii można się zastanawiać nad tym, czy nie jest tak, że próbujemy reformować Kościół w Polsce centralnymi planami duszpasterskimi, hasłami dla całego Kościoła na kolejne lata, a zapomnieliśmy zapytać o to, co dzieje się na obrzeżach? Może dlatego właśnie programy duszpasterskie nie działają i pozostają po nich jedynie banery z przebrzmiałymi hasłami?
     Warto pójść z Franciszkiem drogą reformy Kościoła najpierw poprzez lekturę adhortacji i wspólne myślenie. Jednym z najlepszych komentarzy do opublikowanej wczoraj adhortacji jest ten autorstwa Austen’a Ivereigh 
na łamach „The Tablet” (https://www.thetablet.co.uk/…/pope-francis-discerns-third-w…).

„Kto ma nadzieję, żyje inaczej; zostało mu dane nowe życie” (Benedykt XVI), czyli dziesięciolecie Wspólnoty SNE Magnificat w Gdyni-Chyloni


  Na świętowanie 10 rocznicy otrzymaliśmy Słowo o rytualnym umywaniu rąk przed posiłkiem (Mk 7, 1-13). W tekście z Ewangelii Marka nie chodzi o higienę, chodzi o świętość codzienności oraz o to, że zarówno modlitwa w kościele jak i zjedzenie obiadu mogą nosić znamiona liturgii. Zarówno dla żydów jak i dla chrześcijan życie codzienne nosi znamiona sacrum jeśli…. jeśli spotkają Boga między sobą, wtedy zmienia się wszystko, wtedy pojawia się nadzieja w zwykłej codzienności.

  Wspólnota SNE Magnificat dziękowała Bogu za otrzymaną nadzieję, która przemieniła życie wielu. Dzisiaj ta wspólnota, to małżeństwa z wieloma dziećmi (około 20 dzieci ochrzczonych we wspólnocie w minionym 10 leciu), jeden wyświecony kapłan, trzy osoby konsekrowane, wielu młodych i starszych, którzy żyją dla innych; to 14 grupek formacyjnych, w których przeżywamy Kościół jako więzi i jesteśmy na drodze nawracania się; to dynamiczna ewangelizacja przez kursy SNE i Alphę; to fenomen modlitwy uwielbienia; to posługa medialna przez Głos Mikołaja; to służba ubogim w PZ Caritas i Zupie Chylońskiej; to praca w rożnych ważnych miejscach „mikołajowej” parafii…. i wreszcie to nasza przyjaźń z Najświętszą Maryją Panną.

Miniteologia komplementu

   Dzisiaj w liturgii wspominamy św. Tomasza z Akwinu. Ten dominikański teolog twierdził, że komplementowanie drugiego człowieka, gdy na to zasłużył,  jest powinnością. Jeśli tego nie czynimy, to odmawiamy drugiemu pokarmu, który jest mu potrzebny do życia. Być może nie jest grzechem powstrzymywanie się od wypowiadania komplementu, ale jest to na pewno smutne zubożenie i dotyczy zarówno osoby zasługującej na komplement, jak i osoby wstrzymującej się od jego wypowiedzenia.

    Jezus twierdził, iż nie żyjemy samym chlebem. Również nasza dusza musi być karmiona, a jej pokarmem jest afirmacja, uznanie i błogosławieństwo. To oczywiste,  tak więc, abyśmy mogli kochać i afirmować innych, najpierw musimy być kochani, najpierw błogosławieni i najpierw wychwalani. Chwała, uznanie i błogosławieństwo budują duszę. Czytaj dalej…

Dlaczego wierzę w Boga?

    Jak to dobrze, że zostałem wyznaczony, by mówić na temat wiary podczas Kursu Nowe Życie. Jak to dobrze, że podczas formacji we wspólnotach słyszałem od ludzi świeckich:  „przyjrzyj się, czy aby na pewno masz wiarę”? Jak to dobrze, gdy ktoś niewierzący lub w kryzysie stał się dla mnie znakiem zapytania. Jak to dobrze obejrzeć poważną debatę abpa R. Williamsa, człowieka wiary z R. Dawkinsem, czołowym, współczesnym ateistą. Wszystko to doprowadziło mnie do refleksji, do zaczerpnięcia z zawsze inspirującej myśli R. Rolheisera i do osobistej odpowiedzi na pytanie: dlaczego wierzę?

    Po pierwsze, wierzę w Boga, ponieważ wyczuwam, na najgłębszym poziomie mojego jestestwa, że istnieje niezbywalna struktura moralna rzeczy. Życie, miłość i sens są moralnie wyprofilowane. Różne religie określają to różnie, ale fundament jest ten sam: jeśli wydychamy miłość, spotkamy miłość. Jeśli wydychamy nienawiść, to wkrótce znajdziemy się w otoczeniu nienawiści i gniewu. Rzeczywistość jest tak skonstruowana, że ​​dobroć przynosi dobro, a grzech przynosi grzech. Wierzę w Boga, ponieważ ślepy chaos nie mógł zaprojektować ludzi w ten sposób, aby kierowali się prawem moralnym. Tylko inteligentna Dobroć mogła zbudować rzeczywistość w ten sposób.

    Kolejnym powodem do wiary w Boga jest istnienie duszy: inteligencji, miłości, altruizmu i sztuki. Nie mogła ona powstać po prostu ze ślepego chaosu, bez inteligentnej siły miłości za sobą. Losowy chaos, pozbawiony wszelkiej inteligencji i miłości od samego początku, nie mógł ostatecznie wytworzyć duszy i wszystkiego, co w niej było najwyższe: inteligencji, miłości, altruizmu, duchowości i sztuki. Czy nasze własne serca i wszystko, co jest w nich szlachetne i cenne, może rzeczywiście być wynikiem miliardów przypadkowych zdarzeń w brutalnym, bezmyślnym procesie? Wierzę w Boga, ponieważ jeśli nasze serca są prawdziwe, to jest Bóg.

Czytaj dalej…

« Starsze posty Nowsze posty »