Miłosierdzie – z łacińskiego miseris – cor – dare – oznacza tyle, co dać serce będącym w nędzy. Ono dzieje się każdego dnia, w każdym miejscu, także tutaj w parafii, gdzie aktualnie posługuję. Gdzie dokładnie i kiedy je widziałem? Oto owoc moich obserwacji podczas zwykłego, marcowego dnia w roku 2014:
5:30 – Kilkadziesiąt osób gromadzi się na modlitwie brewiarzowej w domu parafialnym. Jedna z nich modli się takimi słowami: „Dziękuję Ci Boże, że okazałeś mi miłosierdzie i dałeś kolejny dzień życia, pozwoliłeś przyjść na modlitwę i spotkać się braćmi o poranku”.
6:30 – otwarte zostają drzwi do kościoła. Wchodzi grupa około sześćdziesięciu osób. Podczas Mszy św. Jezus miłosierny da im siebie. Okaże miłosierdzie tym, którzy na początku Eucharystii znów uznają siebie za grzeszników.
7:25 – w konfesjonale nr 2 zasiada ks. Ludwik. Kilka osób ustawia się w kolejce, a on łagodnym i serdecznym głosem zaczyna mówić o miłosiernym Bogu. Czyni tak już prawie 55 lat, a w Gdyni Chyloni od 1983 roku. Każdy grzesznik ma prawo do miłosierdzia, gdyż konfesjonał jest jak szpital, w którym leczy się duszę.
8:40 – rozpoczyna się adoracja Najświętszego Sakramentu w dolnym kościele, która potrwa do 18.20. Prawie dziesięć godzin modlitwy w ciszy. Ciszy pełnej akceptacji. Jezus przyjmuje na audiencję każdego. Nikt nie sprawdza dokumentów, nie trzeba nawet umieć się modlić, wszak Chrystus powiedział kiedyś Faustynie: Że Jego miłosierdzie nie ma granic i że im większy grzesznik, tym większe ma prawo do Jego miłosierdzia.
9:00 – w domu parafialnym rozpoczynają pracę ludzie ze Stowarzyszenia Św. Mikołaja, po to by dobro zwyciężyło zło, by zwyciężyło miłosierdzie. W ciągu dnia przeżywają radości i smutki w spotkaniach z dziećmi, młodzieżą i seniorami. W pracy stowarzyszenia chodzi o miłosierdzie. Ks. Tischner pisał: „Dobrze jest, gdy litość prowadzi do współ-czucia, a współ-czucie do miłosierdzia. Dopiero miłosierdzie jest zwieńczeniem miłości, której zarodki są w litości i współ-czuciu”.
12:30 – pogrzeb kolejnej osoby. Rocznie umiera w chylońskiej parafii ok 140 osób. Czasami można usłyszeć stwierdzenie, że śmierć jest najbardziej sprawiedliwą rzeczywistością na świecie, że wszyscy jej kiedyś doświadczą. Jednakże gdy przychodzi do kogoś nam bliskiego, wtedy wyrywa się z ludzkiego serca wołanie: „to niesprawiedliwe, za wcześnie, dlaczego teraz?”. Co na to Bóg? On napełnił śmierć miłosierdziem i w ten sposób ją rozbroił. Tylko Boże miłosierdzie oswaja śmierć.
15:00 – Rozpoczyna się „Koronka do Bożego Miłosierdzia” w dolnym kościele. Kilkadziesiąt osób woła „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata” i uczy się miłosierdzia. Istnieje logika ludzkiej sprawiedliwości, która kończy się zwykle zemstą i chaosem oraz logika Bożego miłosierdzia, dająca pokój. Można dyszeć nienawiścią i oddychać miłosierdziem. Zwykle nie ma innego wyboru. Opowiedzenie się po którejś z tych prawd przemienia człowieka. Na dobre lub na złe.
16:00 – Otwarcie biura parafialnego. Ktoś przyszedł zamówić Mszę świętą, ktoś inny by poprosić księdza o wizytę u chorej osoby… przyszedł też ktoś, by się „wygadać”, gdyż nikt się nim nie interesuje. Tutaj jest miejsce na „miłosierdzie zauważenia”.
16:23 – do domu sióstr misjonarek, przy ul. Św. Mikołaja 4, pukają dwaj chłopcy. Wielu postrzega ich jako rozrabiaków, zdaje się, że jeden z nich nie chodzi na lekcje religii. Drzwi otwiera Siostra Pilar. Jest Hiszpanką. Wpuszcza chłopców do swojego świata. Jak bardzo potrzebowali, by ktoś okazał im „miłosierdzie uśmiechu”!
18:30 – rozpoczyna się Msza św. Ksiądz unosi Hostię i mówi: „Oto Baranek Boży”. Bóg nie tylko jest, ale jest nieustannie w geście oddania. On ciągle „jest dla”. W Nim „wybucha” miłosierdzie.
19.15 – spotkanie grupy biblijnej. Pismo Świete „daje do myślenia”. Ono odsłania „drogi i bezdroża miłosierdzia”. Pewnie najmocniej przemawiającym tekstem biblijnym na temat miłosierdzia jest Przypowieść o Ojcu miłosiernym i synu marnotrawnym z Ewangelii według Św. Łukasza. Ta przypowieść jest cudownym poematem o miłosierdziu.
21:00 – Zegar parafialny „wygrywa” melodię Apelu Jasnogórskiego. Maryja żyła pod jednym dachem z uosobionym miłosierdziem. Ona nazywana jest Matką Miłosierdzia. Co się dzieje pod dachami domów w Gdyni? W chylońskich domach dzieje się miłosierdzie lub sprawiedliwość. Ktoś kocha, ktoś inny nienawidzi, ktoś przychodzi, a ktoś ucieka. Między śmiechem a smutkiem, miedzy pracą a odpoczynkiem, między narodzinami a śmiercią, Bóg ciągle chce wywoływać skandal miłosierdzia.