Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Autor: Ks. Jacek Socha (Strona 31 z 35)

Trudna czułość Boga

   Prowadziłem wielkopostny dzień skupienia dla trójmiejskiego oddziału Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Na kanwie łukaszowego opisu spotkania Jezusa z Zacheuszem odkrywaliśmy wiele prawd o Bogu. Temat czułości Boga nasunął mi wspomnienie wykładu i rozmowy z 2007 r. Otóż w Jerozolimie wraz z grupą polskich księży miałem okazję spotkać rabina Hartmana. Mówił o wierze w kontekście Holokaustu i stwierdził, że w teologii żydowskiej podkreśla się  wybranie tego narodu do bliskości z Bogiem do tego stopnia, iż nie widzą oni potrzeby Jezusa Chrystusa, z drugiej strony dodał, iż doświadczenie zła w postaci Holokaustu zachwiało wiarą wielu żydów w tę bliskość Boga. Uświadomiłem sobie jak niezwykłym dziełem Bożym było Wcielenie bardzo Bóg i bliska obecność w doświadczaniu przez człowieka zła. On JEST i zstąpił do piekieł. Pamiętam, że zadałem wtedy rabinowi pytanie: czy nie uważa że Bóg może być solidarnym z człowiekiem w ludzkim cierpieniu poprzez solidarność drugiego człowieka (patrz św. Maksymilian Kolbe)? Dla Hartmana to pytanie wydawało się niebezpiecznym, gdyż może umniejszać cierpienie ludzi.

            Coś z wydarzeń: Drugi raz wyruszyłem na Długodystansową Drogę Krzyżową z Gdyni na Kalwarię Wejherowską. Mszę św. sprawowałem o czwartej rano, a potem wyjście. Szliśmy ponad 30 kilometrów w ciszy, było nas około siedemdziesięciu osób. Podzieleni na małe grupy rozważaliśmy Mękę Pańską na podstawie tekstu bp G. Rysia, na kanwie Psalmu 22. Została mi w pamięci refleksja dotycząca stacji VI. Chusta Weroniki to „płachta na byka”. Tym bykiem jest zło, czasami przerażające. Mała chusta i małe dobro pokonują wielkiego byka.

Rekolekcje parafialne ze Słowem, które ma moc

            W tym roku rekolekcje wielkopostne w Św. Mikołaju poprowadził zespół osób: Siostry Misjonarki ze swoją wspólnotą, dwa małżeństwa z Kościoła Domowego i ksiądz.

            Co było ważne dla mnie w ich przepowiadaniu?:

1. Ewangelia o Łazarzu. Pierwszy raz dotarła do mnie prawda, iż Jezus wskrzesił również Marię i Martę. On nosiły w sobie śmierć, która zabijała ich zaufanie do Boga: „Panie gdybyś tu był”. Jezus opóźnił swoje przyjście, by ich śmierć się ukazała. Wskrzeszenie Marii i Marty było tak samo ważne, jak i wskrzeszenie Łazarza.

2. „Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli”. Co jest prawdą o mnie? Czy to,  co mówią inni? Czy to, co sam o sobie myślę? Najgłębszą prawdą o mnie jest to, co mówi o mnie Bóg. Tylko ta prawda mnie wyzwala. W kontekście tej myśli Siostra Basia przytoczyła swoje doświadczenie z Argentyny. Podczas swojego misyjnego pobytu postawiła sobie pytanie: jak zwracać się do pewnego transeksualisty, którego spotykała stojącego na ulicy. Pytała oto Boga podczas modlitwy i tekst który stał się dla niej odpowiedzią brzmiał: „Tyś jest mój Syn umiłowany w Tobie mam upodobanie”. Bycie dzieckiem Boga jest czymś pierwotnym, może nawet pierwotniejszym aniżeli płeć.

Skandal miłosierdzia w zwyczajnej parafii

            Miłosierdzie – z łacińskiego miseris – cor – dare – oznacza tyle, co dać serce będącym w nędzy. Ono dzieje się każdego dnia, w każdym miejscu, także tutaj w parafii, gdzie aktualnie posługuję. Gdzie dokładnie i kiedy je widziałem? Oto owoc moich obserwacji podczas zwykłego,  marcowego dnia w roku 2014:

            5:30 – Kilkadziesiąt osób gromadzi się na modlitwie brewiarzowej w domu parafialnym. Jedna z nich modli się takimi słowami: „Dziękuję Ci Boże, że okazałeś mi miłosierdzie i dałeś kolejny dzień życia, pozwoliłeś przyjść na modlitwę i spotkać się braćmi o poranku”.

            6:30 – otwarte zostają drzwi do kościoła. Wchodzi grupa około sześćdziesięciu osób. Podczas Mszy św. Jezus miłosierny da im siebie. Okaże miłosierdzie tym, którzy na początku Eucharystii znów uznają siebie za grzeszników.

            7:25 – w konfesjonale nr 2 zasiada ks. Ludwik. Kilka osób ustawia się w kolejce, a on łagodnym i serdecznym głosem zaczyna mówić o miłosiernym Bogu. Czyni tak już prawie 55 lat, a w Gdyni Chyloni od 1983 roku. Każdy grzesznik ma prawo do miłosierdzia, gdyż konfesjonał jest jak szpital, w którym leczy się duszę.

            8:40 – rozpoczyna się adoracja Najświętszego Sakramentu w dolnym kościele, która potrwa do 18.20. Prawie dziesięć godzin modlitwy w ciszy. Ciszy pełnej akceptacji. Jezus przyjmuje na audiencję każdego. Nikt nie sprawdza dokumentów, nie trzeba nawet umieć się modlić, wszak Chrystus powiedział kiedyś Faustynie: Że Jego miłosierdzie nie ma granic i że im większy grzesznik, tym większe ma prawo do Jego miłosierdzia.

            9:00 – w domu parafialnym rozpoczynają pracę ludzie ze Stowarzyszenia Św. Mikołaja, po to by dobro zwyciężyło zło, by zwyciężyło miłosierdzie. W ciągu dnia przeżywają radości i smutki w spotkaniach z dziećmi, młodzieżą i seniorami. W pracy stowarzyszenia chodzi o miłosierdzie. Ks. Tischner pisał: „Dobrze jest, gdy litość prowadzi do współ-czucia, a współ-czucie do miłosierdzia. Dopiero miłosierdzie jest zwieńczeniem miłości, której zarodki są w litości i współ-czuciu”.

            12:30 – pogrzeb kolejnej osoby. Rocznie umiera w chylońskiej parafii ok 140 osób. Czasami można usłyszeć stwierdzenie, że śmierć jest najbardziej sprawiedliwą rzeczywistością na świecie, że wszyscy jej kiedyś doświadczą. Jednakże gdy przychodzi do kogoś nam bliskiego, wtedy wyrywa się z ludzkiego serca wołanie: „to niesprawiedliwe, za wcześnie, dlaczego teraz?”.   Co na to Bóg? On napełnił śmierć miłosierdziem i w ten sposób ją rozbroił. Tylko Boże miłosierdzie oswaja śmierć.

            15:00 – Rozpoczyna się „Koronka do Bożego Miłosierdzia” w dolnym kościele. Kilkadziesiąt osób woła „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata” i uczy się miłosierdzia. Istnieje logika ludzkiej sprawiedliwości, która kończy się zwykle zemstą i chaosem oraz logika Bożego miłosierdzia, dająca pokój. Można dyszeć nienawiścią i oddychać miłosierdziem. Zwykle nie ma innego wyboru. Opowiedzenie się po którejś z tych prawd przemienia człowieka. Na dobre lub na złe.

            16:00 – Otwarcie biura parafialnego. Ktoś przyszedł zamówić Mszę świętą, ktoś inny by poprosić księdza o wizytę u chorej osoby… przyszedł też ktoś, by się „wygadać”, gdyż nikt się nim nie interesuje. Tutaj jest miejsce na „miłosierdzie zauważenia”.

            16:23 – do domu sióstr misjonarek, przy ul. Św. Mikołaja 4, pukają dwaj chłopcy. Wielu postrzega ich jako rozrabiaków, zdaje się, że jeden z nich nie chodzi na lekcje religii. Drzwi otwiera Siostra Pilar. Jest Hiszpanką. Wpuszcza chłopców do swojego świata. Jak bardzo potrzebowali, by ktoś okazał im „miłosierdzie uśmiechu”!

            18:30 – rozpoczyna się Msza św. Ksiądz unosi Hostię i mówi: „Oto Baranek Boży”. Bóg nie tylko jest, ale jest nieustannie w geście oddania. On ciągle „jest dla”. W Nim „wybucha” miłosierdzie.

            19.15 – spotkanie grupy biblijnej. Pismo Świete „daje do myślenia”. Ono odsłania „drogi i bezdroża miłosierdzia”. Pewnie najmocniej przemawiającym tekstem biblijnym na temat miłosierdzia jest Przypowieść o Ojcu miłosiernym i synu marnotrawnym z Ewangelii według Św. Łukasza. Ta przypowieść jest cudownym poematem o miłosierdziu.

            21:00 – Zegar parafialny „wygrywa” melodię Apelu Jasnogórskiego. Maryja żyła pod jednym dachem z uosobionym miłosierdziem. Ona nazywana jest Matką Miłosierdzia. Co się dzieje pod dachami domów w Gdyni? W chylońskich domach dzieje się miłosierdzie lub sprawiedliwość. Ktoś kocha, ktoś inny nienawidzi, ktoś przychodzi, a ktoś ucieka. Między śmiechem a smutkiem, miedzy pracą a odpoczynkiem, między narodzinami a śmiercią, Bóg ciągle chce wywoływać skandal miłosierdzia.

Rekolekcje ewangelizacyjne w Rotmance pod Gdańskiem

      Po raz pierwszy współprowadziłem rekolekcje parafialne z kilkoma grupami. Do tej pory głosiłem rekolekcje w zespole, w którym były osoby z jednej wspólnoty i zazwyczaj głosiliśmy kerygmat. Tym razem zespół rekolekcyjny był różnorodny: w poniedziałek przyjechała ze mną ekipa z Drogi Neokatechumenalnej, we wtorek była ze mną Wspólnota SNE Magnificat, w środę głosiłem ze Wspólnotą Chrystus Powróci. Każdego dnia prócz kerygmatu i świadectwa dzieliliśmy się swoim doświadczeniem Kościoła poprzez wspólnotę.

Promieniować miłością

         Czytając książkę zatytułowaną „Duszpasterz” – wywiad „rzeka” z ojcem Ludwikiem Wiśniewskim OP, przypomniałem sobie spotkanie z nim w Małym Cichym, w Tatrach. Otóż będąc kilka lat temu z grupą znajomych na wieczornej Mszy św. zobaczyliśmy przy ołtarzu ówczesnego proboszcza i będącego w gościnie O. Ludwika. Po Mszy św. proboszcz zakomunikował: „Gaździny! Przyjechał do nas Ojciec Ludwik. Będzie go można uściskać po Mszy św. na plebani”. Po pieśni kończącej Liturgię góralskie towarzystwo ruszyło na plebanię. Widać, że bardzo go lubią. Z lektury książki dowiedziałem się, że o. Ludwik był proboszczem w Małym Cichym tylko przez dwa lata, a zostawił po sobie tak wiele dobrych śladów w ludzkich sercach.

         Książka była dla mnie niezwykle ciekawa, zwłaszcza w wątkach dotyczących jego duszpasterzowania w Gdańsku.

Józef jako uczeń

            W bardzo ciekawym, włoskim filmie „Maryja z Nazaretu” (z roku 2012) znajduje się niezwykle inspirujący fragmentem, który ukazuje rozmowę Maryi i krewnych z Jezusem. Na słowa „ci, którzy słuchają Słowa Bożego i  wypełniają je są moją matką i moimi braćmi” jego krewni stją się tak dotknięci , iż decyduja się odejść. Traktują te słowa,  jako deklarację wyrzeczenia się rodziny. Maryja zapytana: dlaczego nie decyduje się odejść w związku z tym, iż  syn wyparł się jej jako matki i nie chce byc jej synem,  odpowiada: On jest moim Panem.

      Również Józef staje się uczniem i sługą Jezusa. Podejmowane przez niego nocą decyzje są przecież powiązane z nocną modlitwą Syna Bożego, aby wola Ojca się wypełniała. Noc zmagań Józefa znajduje wyjaśnienie w nocy paschalnej Jezusa. Podobnie trzy dni poszukiwań zagubionego Jezusa wskazują w pewien sposób na udział w tajemnicy Paschy. Józef staje się znakiem ucznia, oczekującego na światło Słowa, które rozprasza ciemność.

Radość z głoszenia Ewangelii

      W miniony weekend młodzież ze wspólnoty modlitewno-ewangelizacyjnej poprowadziła rekolekcje kerygmatyczne dla kandydatów do Bierzmowania. W takich wydarzeniach wypełnia się wezwanie do nowej ewangelizacji. Ludzie świeccy głoszą Ewangelię i biorą odpowiedzialność za to dzieło. Dzisiaj kilkoro z nich dawało świadectwo o tym jaką radość odkryli w głoszeniu Słowa, dawaniu świadectwa, a przede wszystkim w doświadczeniu wspólnoty. Tak sobie myślę , że papież Franciszek byłby niezwykle szczęśliwy z tych młodych ewangelizatorów, którzy odkrywają nie tylko moc Ewangelii, ale i jej radość.

Nawigacja w ujęciu J. Sachs’a

      Jonathan Sachs, naczelny rabin w Wielkiej Brytanii, podejmując temat kryzysu duchowego w nowoczesnym społeczeństwie napisał w 2013 r na łamach „The Guardian”, iż odrzucając religię ludzie stają się jak owady, które gubiąc kierunek lotu zaczynają lecieć jeden za drugim, kręcąc się w koło. Niestety, ten na przedzie nie wie gdzie się skierować i podąża za tym, który na końcu, a ten również szuka kogoś za kim poleci. Wszyscy są zagubieni. Alternatywą jest budowanie społeczeństwa, które podobne jest do kogoś, kto posługuje się nawigacją samochodową. Potrzebujemy odwagi w poszukiwaniu głosu Boga i potrzebujemy Bożych proroków, którzy wiedzą jak żyć.

 

Małżeńska ewangelizacja

      Jan Paweł II w adhortacji „Familiaris Consortio” pisał o małżeństwie jako wspólnocie ewangelizującej. W miniony weekend przeżyłem tę prawdę w praktyce. Otóż miałem okazję towarzyszyć czterem małżeństwom, które ewangelizowały podczas rekolekcji dla małżeństw „Akwila i Pryscylla”. Odkrywaliśmy wraz z osiemnastoma małżeństwami-uczestnikami Boży plan dla małżeństw.

« Starsze posty Nowsze posty »