Prowadziłem wielkopostny dzień skupienia dla trójmiejskiego oddziału Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Na kanwie łukaszowego opisu spotkania Jezusa z Zacheuszem odkrywaliśmy wiele prawd o Bogu. Temat czułości Boga nasunął mi wspomnienie wykładu i rozmowy z 2007 r. Otóż w Jerozolimie wraz z grupą polskich księży miałem okazję spotkać rabina Hartmana. Mówił o wierze w kontekście Holokaustu i stwierdził, że w teologii żydowskiej podkreśla się  wybranie tego narodu do bliskości z Bogiem do tego stopnia, iż nie widzą oni potrzeby Jezusa Chrystusa, z drugiej strony dodał, iż doświadczenie zła w postaci Holokaustu zachwiało wiarą wielu żydów w tę bliskość Boga. Uświadomiłem sobie jak niezwykłym dziełem Bożym było Wcielenie bardzo Bóg i bliska obecność w doświadczaniu przez człowieka zła. On JEST i zstąpił do piekieł. Pamiętam, że zadałem wtedy rabinowi pytanie: czy nie uważa że Bóg może być solidarnym z człowiekiem w ludzkim cierpieniu poprzez solidarność drugiego człowieka (patrz św. Maksymilian Kolbe)? Dla Hartmana to pytanie wydawało się niebezpiecznym, gdyż może umniejszać cierpienie ludzi.

            Coś z wydarzeń: Drugi raz wyruszyłem na Długodystansową Drogę Krzyżową z Gdyni na Kalwarię Wejherowską. Mszę św. sprawowałem o czwartej rano, a potem wyjście. Szliśmy ponad 30 kilometrów w ciszy, było nas około siedemdziesięciu osób. Podzieleni na małe grupy rozważaliśmy Mękę Pańską na podstawie tekstu bp G. Rysia, na kanwie Psalmu 22. Została mi w pamięci refleksja dotycząca stacji VI. Chusta Weroniki to „płachta na byka”. Tym bykiem jest zło, czasami przerażające. Mała chusta i małe dobro pokonują wielkiego byka.