Czytając książkę Mandatum autorstwa bp. G. Rysia uświadomiłem sobie, iż gest obmycia nóg podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej może mieć posmak czegoś teatralnego i nie prowadzić do poddania się myśli, która miał Jezus Chrystus w swym sercu, gdy obmywał nogi uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy. W tym roku zaproponowałem księżom i siostrom, abyśmy poprosili o zgodę na obmycie nóg czy też rąk ludzi będących uczestnikami Liturgii. Okazało się to bardzo potrzebne i ważne. Był to nie tylko gest pojednania z osobą posługującą, ale i z tymi których reprezentowała: z Bogiem i z bliźnimi, nawet z tymi których już nie można spotkać. Wiele osób miało łzy w oczach. Nie umawialiśmy się wcześniej, kto gdzie pójdzie, ale ja dotarłem do wielu osób z którymi Bóg chciał, bym się przez ten gest pojednał. Znów przeżyłem moc znaków i gestów w Liturgii.