Po raz pierwszy w życiu miałem okazję słuchać papieża Franciszka „na żywo” i koncelebrować z nim Eucharystię. Pojechałem wraz z kilkunastoma osobami do Częstochowy i nastawiłem się na słuchanie Piotra naszych czasów. Homilia papieska była prosta, związana z trzema czytaniami biblijnymi, ale niesamowicie konkretna. Papież jest głęboko przeniknięty przekonaniem, że wszystko: w życiu, w teologii, w duszpasterstwie, w polityce…wynika z tego kim dla mnie jest Bóg, jak Go rozumiem i przeżywam? Poruszająca była przewodnia myśl homilii: „Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym”. Właśnie taki jest papież Franciszek: mały, czyli mówiący językiem pokornej miłości, która wyzwala. Bliski, czyli słuchający, angażujący się i dzielący radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce: przez pozytywne promieniowanie, poprzez przejrzystość życia. Konkretny, czyli komunikuje się z ludźmi, spędzając z nimi czas i to w konkretnych sytuacjach.
Co było słabe w Częstochowie? Posługa muzyczna: smutna, pompatyczna i jakaś z innego świata, aniżeli to, co dzieje się w Krakowie.
Poniżej zamieszczam zdjęcie, które zrobił ks. Michal Moskiewski. Byliśmy bardzo blisko papieża, a właściwie to on był blisko nas i już zrealizował część swojej homilii