Ronald Rolheiser napisał niedawno o tym, że był kiedyś uczestnikiem pogrzebu mężczyzny, który zmarł mając 90 lat. Jego syn, ksiądz katolicki, zastanawiał się w holmilii pogrzebowej, nad tym dlaczego jego ojciec żył tak długo? Odpowiedź zawarł w stwierdzeniu, że tata był „zbyt silnym” i Bóg potrzebował ostatnich lat jego życia, by przejść z nim drogę „osłabienia” i uzdolnienia w pójściu ku postawie dziecięctwa Bożego, którego jednym z aspektów jest zdolność do proszenia o pomoc. Ta zdolność-postawa jest kwestią wyboru lub poddania się.
    Kanadyjski teolog napisał: „Bóg i natura zawsze spiskują razem, aby nauczyć nas tego, że nie jesteśmy samowystarczalni”.