Bardzo ciekawą ksiażkę wydał niedawno ZNAK. Napisał ją Anglik, Bernard Newman, który podróżował na rowerze po przedwojennej Polsce i skrupulatnie robił notatki. Ciekaw byłem jakie wrażenie zrobiła na nim młodziutka Gdynia? Oto jedna z jego wielu refleksji: „Polacy słusznie chlubią się Gdynią, nawet Ameryka nie może pochwalić się bardziej imponującym tempem rozwoju. Nowe miasto zostało dobrze zaplanowane; budynki są nowowczesne – a wręcz ultranowoczesne. Jeżeli rzeźba na urzędzie pocztowym nie zostala wykuta przez Epsteina, to musi być dziełem jednego z jego uczniów lub wielbicieli. Dworzec kolejowy godnie się prezentował; na położonym niemal naprzeciw niego budynku bez zdziwienia dotrzegłem replikę Statuy Wolności, postawioną przez wracającego do kraju z Ameryki emigranta, który przytomnie nabył wartościową działkę <gotową do zabudowy> w swojej ojczystej wiosce”.