Umarł jeszcze przed śmiercią, chyba tylko wtedy można pisać w nastepujacy sposób:
„Często grożono mi śmiercią. Mimo to, jako chrześcijanin, nie wierzę w śmierć bez zmartwychwstania. Jeśli mnie zabiją, zmartwychwstanę w ludzie salwadorskim. Mówię to z największą pokorą, a nie dlatego, by się pochwalić. Jako pasterz jestem zobowiązany boskim upoważnieniem, aby oddać życie za tych, których kocham – za wszystkich Salwadorczyków, nawet za tych, którzy mogą mnie zabić. Jeśli dopełnią się groźby, to chciałbym ofiarować Bogu moją krew za odkupienie i na zmartwychwstanie Salwadoru. Męczeństwo jest łaską Boga na którą nie zasługuję, ale jeśli Bóg przyjmie ofiarę mojego życia, niech moja krew będzie ziarnem wolności i znakiem tego, że nadzieja wkrótce stanie się rzeczywistością … Jeśli zabiją mnie, to przebaczam i błogosławię tych, którzy to zrobią”