Kategoria: Po drodze – blog ks. J. Sochy (Strona 4 z 30)
Chciałbym zapamiętać to, co dzieje się „po drodze” w moim życiu, a przez zapisywanie i dzielenie się ową pamięcią z innymi, pragnę stać się świadkiem Tego, który jest ze mną na drodze życia. Owego „po drodze” nie rozumiem jako określenia wskazującego na przygodność, czy też przypadkowość, ale raczej rozumiem je jako przestrzeń, czy też scenę dla wydarzeń.
Hacker pasł się grzecznie w zielonych, soczystych trawach, a ja oddawałem się wreszcie lekturze „Laudato si” papieża Franciszka. Co za głęboki tekst! Poważny, napisany we współpracy z fachowcami od badania klimatu, raf koralowych, powietrza, mórz i lasów. Tekst dla świata, ale wpierw jest to tekst o Bogu i człowieku. Np w 12 punkcie pisze Franciszek tak: „święty Franciszek, wierny Pismu Świętemu, proponuje nam uznanie przyrody za wspaniałą księgę, w której Bóg do nas mówi i przekazuje nam coś ze swego piękna i dobroci: «z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę» (Mdr 13, 5), a «Jego potęga oraz bóstwo stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła» (Rz 1, 20). Z tego względu żądał, aby w klasztorze zawsze zostawiano część ogrodu nie uprawianą, aby rosły w niej dzikie zioła, tak aby ci, którzy je podziwiają, mogli wznieść myśl do Boga, twórcy tak wielkiego piękna. Świat to coś więcej niż problem do rozwiązania, jest radosną tajemnicą, którą podziwiamy w zachwycie, oddając chwałę Bogu”.
Istnieje powiedzenie przypisywane Attyli, władcy Hunów w V wieku, słynącemu ze swojego okrucieństwa, które brzmi następująco: „Dla mnie, aby być szczęśliwym, ważne jest nie tylko, aby mi się powiodło; ważne jest również, aby wszyscy inni ponieśli porażkę”. Przeciwieństwem takiej postawy jest coś, co w tradycji chrześcijańskiej, nazwa się hojną ortodoksją. Hojność mówi o otwartości, gościnności, empatii, szerokiej tolerancji i poświęceniu części siebie dla innych. Ortodoksja zaś mówi o pewnych niezbywalnych prawdach, o utrzymywaniu właściwych granic, pozostawaniu wiernym temu, w co się wierzy i o niekompromitowaniu prawdy ze względu na bycie miłym. Dlatego możesz być chrześcijaninem przekonanym, że chrześcijaństwo jest najprawdziwszym wyrazem religii na świecie, bez osądzania, że inne religie są fałszywe. Możesz być katolikiem, przekonanym, że katolicyzm jest najprawdziwszym i najpełniejszym wyrazem chrześcijaństwa, a twoja Eucharystia jest rzeczywistą obecnością Jezusa, bez osądzania, że inne wyznania chrześcijańskie nie są ważnymi wyrazami Chrystusa i nie mają ważnej Eucharystii. Nie ma w tym sprzeczności. A wewnątrz katolicyzmu, możesz być we wspólnocie charyzmatycznej np. w Szkole Ewangelizacji, a jednocześnie akceptować, że to, co dzieje się w neokatechumenacie jest ortodoksyjne i na odwrót, możesz „robić Drogę” i cieszyć się, że w Twoim Kościele są Szkoły Ewangelizacji Św. Andrzeja i że w nich działa skutecznie Duch Święty. Możesz też być w Żywym Różańcu i realizować się w nim, a jednocześnie cieszyć się z działalności w twojej parafii nowych ruchów kościelnych i na odwrót.
Możesz mieć rację nie upierając się, że wszyscy inni się mylą! Myślę, że hojna ortodoksja jest bardzo bliska myśleniu papieża Franciszka.
Powyższa refleksja oparta jest na artykule R. Rolheisera, Generous Orthodoxy.