Poprzez pewnego psychoterapeutę otrzymałem list od Marka. List mnie wzruszył. Niech będzie umocnieniem dla wszystkich wolontariuszy z Zupy Chylońskiej i dla tych, którzy wspierali i wspierają to dzieło. Oto jego fragmenty:
„Jestem Marek. Mam 54 lata. Od 34 lat jestem alkoholikiem, a od 20 lat bezdomnym. Moje życie to było tylko picie, ćpanie, kradzieże i pobicia. Byłem dwa lata w więzieniu. Spałem na klatkach, w lesie, wszędzie gdzie się dało. Codziennie żebrałem o pieniądze na picie. Nie mam też rodziny. Nie chciało mi się żyć. Kilka razy próbowałem odebrać sobie życie, ale nie miałem siły.
      Pewnego razu śpiąc w parku (chodzi o Park Kiloński – JS), w krzakach obudził mnie chłopak i zaprosił na zupę. Nie chciałem iść, ale on mi ją przyniósł i siedział razem ze mną. Długo gadaliśmy. Pamietam, że go wtedy okłamałem, że straciłem rodzinę w wypadku i jestem bezdomny. On mnie przytulił i zaprosił na następną sobotę. Byłem na tej zupie co tydzień. Co tydzień ten chłopak ze mną rozmawiał i za każdym razem pytał, czy może się za mnie pomodlić. Ja nie chciałem, ale on co tydzień, znowu i znowu pytał, co mnie denerwowało, aż dla świętego spokoju zgodziłem się. Poszliśmy na trawkę. On położył mi rękę na plecach i się zaczęło coś dziwnego ze mną dziać. On modlił się i zaczął nagle mówić po kolei moje najgorsze grzechy, które mam i że Jezus już dawno mi je przebaczył. Nie wiem skąd on wszystko wiedział, bo nikomu o tym nie mówiłem. Szczególnie o intymnych sprawach. Kiedy to mówił, w miejscu gdzie miał rękę czułem jakby moje serce się paliło i zacząłem mocno płakać. Płakałem i przypomniałem sobie cały ten syf, co narobiłem. Dzisiaj wiem, że mówił przez niego Jezus. Dzisiaj wiem, że był taki uparty, bo przysłał go Jezus, do mnie pijaka.
      Nie zapomnę tych jego oczu i twarzy. Dzisiaj jestem w ośrodku od uzależnień. Od 3 lat nie piję. Od 3 lat, kiedy ten chłopak się za mnie modlił i kiedy powiedziałem Jezusowi, że chcę zmienić swoje życie. Jestem szczęśliwy ….
Dziękuję i że Marek nie szuka już puszek tylko Jezusa i że czasem mu się udaje”.