Przejmujących dziewięć historii młodych ludzi z Polski i z Ukrainy, którzy aktualnie mieszkają w Gdyni, to źródło dla sztuki zatytułowanej „Krok w dorosłość”. Byłem poruszony emocjami, treścią, grą aktorów i obecnością na widowni czwórki młodych, którzy odważyli się opowiedzieć o sobie i w ten sposób współtworzyć scenariusz.
    Jedna z historii ma również dalszy, wybiegający poza scenariusz, rozdział. Otóż, gdy kilka miesiący temu jedna z bohaterek opowiadała aktorce teatru swoja historię, w której była tęsknota za Ukrainą, ale i decyzja na pozostanie w Polsce, z uwagą, że chce być pochowana tam, gdzie mieszkali jej przodkowie, choć pozostały tam jedynie ruiny i groby, to niedawno okazało się, że dzisiaj nie ma nawet tych grobów. Zniszczona tama spowodowała zalanie wodą również i cmentarza.
      Bolą te historie do szpiku kości, ale pragnienie życia i więzi, które młodzi bohaterowie tworzą w Gdyni otwierają „drzwi nadziei”.
     Dobrze, że na dworcu Gdynia Główna jest teatr i to tak ważny. Odjeżdżałem SKM-ką z „Głównej” w kierunku Chyloni z wieloma myślami i inspiracjami. Jakaś inna była ta podróż.
      Brawo młodzież, brawo świetni aktorzy, brawo Teatr Gdynia Główna.