Kiedyś wyczytałem u o. Michała Zioły stwierdzenie, że dobrze, gdy mnich oprócz zajmowania się sprawami ważnymi, ma także w swoim życiu takie nieważne zajęcie i hobby. On, mieszkając we Francji, zajmuje się starymi mapami Bałtyku. Ta nieistotność hobby uczy człowieka pokory. Mam do dzisiaj w głowie obraz dwóch mnichów z filmu „Ludzie Boga”, którzy przebywając w Afryce, czytają w gazecie o meczu piłki nożnej, który rozegrano we Francji. Jaką oni mieli radość! A gazeta, którą czytali była pewnie już stara.

     Dzisiaj rozpoczyna się kolejny sezon w Premier League. Na początek zagra Liverpool z Norwich, ale w niedziele gra Newcastle, u siebie z Arsenalem.Czekam na ten niedzielny mecz z radością i nowym strojem 🙂 Nie mogę na mecz pojechać, ale mam nadzieję, że obejrzę go telewizji. Pewnie w retransmisji, bo są ważniejsze sprawy. Mam też świadomość, że kibicuję zespołowi, który nie jest faworytem, co więcej, który w Polsce jest mało znany. Być może w niedzielę, w Gdyni, kibicować będę mając świadomość, że to nic nie znaczy dla tego, co się wokół mnie dzieje i co jest ważne dla kibiców w Trójmieście… ale i tak daje mi to radość, jak mapy o. Michałowi, jak czytanie gazety mnichom z Tibirine.
Howay the lads