O. Pierre Teilhard de Chardin, jezuita, wielki naukowiec, jest określany człowiekiem nadziei, którego uformowała Ewangelia. Centralnym punktem całego jego systemu myślowego było głębokie przekonanie, że ostatecznie historia kosmiczna i ludzka, „zbiegnie się” w Chrystusie, w jedną wspólnotę życia i miłości, zgodnie z obietnicą Jezusa streszczoną we wczesnochrześcijańskim hymnie (Ef 1, 3-10). Pewnego dnia, ktoś podchwytliwie zapytał de Chardin: „Twoje spojrzenie na historię świata jest zachwycające.  Przypuśćmy jednak, że wysadzimy świat w wojnie nuklearnej, co wtedy?”. Francuski jezuita odpowiedział ze spokojem: „Jeśli wysadzimy świat, byłaby to wielka tragedia, ponieważ cofnęłaby nas miliony lat. Jednakże historia osiągnie pewnego dnia kulminację w królestwie pokoju i miłości, nie dlatego, że moja teoria tak mówi, ale dlatego, że Bóg to obiecał, a zmartwychwstanie Jezusa pokazało, że jest to możliwe i było początkiem tego procesu”.

   Nadzieja nie jest pobożnym życzeniem, naturalnym optymizmem ani wykształconą teorią opartą na wiadomościach telewizyjnych, nie jest pobożnym życzeniem, prostą tęsknotą za tym, co się z nami stanie. Mogę życzyć sobie: wygranej w Totolotka, poślubienia najpiękniejszej osoby na świecie lub zwycięstwa w Pucharze Świata, ale to nie jest nadzieja,  to czyste życzenie. Nadzieja to wiara w obietnicę Boga i Bożą moc jej wypełnienia. Co to za obietnica? Otóż, Bóg obiecał, że historie, zarówno ta osobista jak i wspólnotowa oraz całego kosmosu, spotkają się w ekstatycznej jedności, we wspólnocie życia wokół Chrystusa i w Bogu, w którym nie będzie łez i śmierci. Żyć nadzieją to żyć w obliczu tej obietnicy i tej mocy, i w tym świetle kształtować zarówno nasze wspomnienia jak i naszą przyszłość. Jeśli chodzi o pamięć, to nadzieja polega na spojrzeniu na nasze życie bez potrzeby liczenia strat, podkreślania krzywd, ponieważ wszystkie nasze rany i straty mogą być odkupione jako część większej obietnicy. To samo dotyczy naszej przyszłości. Wszystkie nasze plany muszą odzwierciedlać szerszy plan Boga. To On pisał prosto na krzywych liniach naszej historii i to On wyprostuje przyszłość i uczyni ją symfonią brzmiącą na Jego chwałę.

   Maryja, Matka Jezusa pokazuje nam życie nadzieją, a nie życzeniem. Ona nie tylko uwierzyła w Obietnicę, zaszła z Nią w ciążę, dała jej własne ciało, przeszła bóle porodowe, aby nadać jej ludzki kształt, a następnie pielęgnowała delikatne, nowe Życie, aż ku dojrzałości, aż po krzyż. Maryja, w tym kontekście, jest adwentową ikoną, którą możemy naśladować, stając się ludźmi nadziei poprzez przyjęcie Bożej obietnicy.

 (Na podstawie tekstu R. Rolheisera, Advent: Gestating hope into reality.)