Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Miesiąc: lipiec 2017

Jak żyć bez zgorzknienia i żalu? (Refleksja na kanwie przypowieści o perle i skarbie)

     Jezus opowiadając  przypowieści o perle i skarbie ukazuje ludzi, którzy poświęcają i tracą wiele, ale nie ma w nich paraliżującego poczucia straty. Jest natomiast radość z odkrytego skarbu i znalezionej perły. Bohaterowie przypowieści są hojni i dający siebie, ale bez użalania się nad tym co stracili;  to ludzie wielkich ofiar, ale i wolności od zgorzknienia i resentymentu.

      O kim są te przypowieści? Wpierw mówią o ich Autorze. Mistrz z Nazaretu jawi się na kartach Ewangelii jako ten, który ofiarował wszystko, by znaleźć skarb, czyli człowieka. Ciekawie widać to, w historii Łazarza, którego wskrzesił za cenę swojej śmierci. Jezus, tuż po zgonie Łazarza, mówi, że chce iść do niego, do Betanii. Wtedy apostołowie ostrzegają go, iż jeśli się tam uda, to wrogowie zabiją go, gdyż dopiero, co próbowali to uczynić. Mimo tej groźby, Jezus udaje się do Betanii. Wskrzesza Łazarza, a potem idzie do Jerozolimy, gdzie wieść o wskrzeszeniu dociera bardzo szybko, a faryzeusze i uczeni w Piśmie, rozwścieczeni tym wydarzeniem i innymi postawami Nauczyciela z Nazaretu,  doprowadzają do Jego ukrzyżowania. Łazarz żyje, a Jezus umiera.  Łazarz wychodzi z grobu, a Jezus do niego wchodzi. Ciekawe, że opisy ich miejsc pochówku są takie same: „pieczara, a na niej spoczywał kamień”. Łazarz-Perła zostaje odnaleziony i uratowany, za wielką cenę. Co więcej, mimo tracenia życia, w Jezusie nie ma żadnego żalu. On kocha swe perły i skarby nawet poprzez krzyż.

     Te dwie parabole mówią również o starszym synu z przypowieści o „Ojcu Miłosiernym” (Łk 15). Ów starszy syn pracuje w domu swego ojca i prawdopodobnie jest człowiekiem ofiarnym, pracowitym i wypełniającym swoje liczne obowiązki. Może nawet traci i oddaje swoje życie oraz siły w domu swego ojca.  Jest w nim jednak zgorzknienie, żal i resentyment. Ma pretensje do ojca i młodszego brata. Dlaczego jest w nim tyle ciemnych i negatywnych uczuć i myśli? Dlatego, że wypełnia dobre zadania, bez dobrych motywacji. Nigdy nie odkrywa, że ojciec to skarb, że brat to perła, że warto oddać wszystko za mieszkanie w takim domu.

    Wreszcie te dwie przypowieści mówią również o każdym człowieku. O tych sytuacjach, gdy poświęcamy się i tracimy zdrowie, pieniądze i energię na rzecz innych ludzi. Tylko energia płynąca z radości odkrycia perły czy skarbu, w sytuacji tracenia życia dla braci,  uratuje nas od zgorzknienia i żalu.

Nie jesteśmy podobni do Realu Madryt

Na łamach jednego z miesięczników katolickich odbywa się w tym roku ciekawa dyskusja na temat kondycji współczesnych księży. Debatę rozpoczął Irlandczyk, ks. Brendan Hoban[1]. Wspominając początki życia kapłańskiego, aktualnie ma 68 lat, przywołuje postać swojego pierwszego proboszcza,  o którym mówi, iż był jak Real Madryt, tzn. że wszyscy podziwiali i jednocześnie bali się go. Hoban pisze o zmianach, które dokonały się w Kościele i wysuwa tezę, że żyje w ostatnim pokoleniu księży w Irlandii i nazywa je  „zagubionym szczepem-rodem”. Jak podkreśla, w  jego diecezji Killala, jak i w diecezji dublińskiej, jest tylko jeden ksiądz poniżej czterdziestego roku życia, co oznacza dramatyczny spadek ilości aktywnych duszpastersko księży i szybki wzrost średniej wieku duchownych do 70 lat. Ciekawe, że tekst Hoban’a był pierwotnie wygłoszonym przemówieniem podczas dorocznego spotkania Stowarzyszenia Księży Katolickich w Irlandii i musiał wywołać spory oddźwięk skoro na łamach „The Furrow” ukazały się artykuły polemiczne.

Wydaje się, że również w Polsce księża przestali być „jak Real Madryt”. Z jednej strony jest to bolesne, zwłaszcza wtedy, gdy obnażane są grzechy duchownych w kontekście m.in. skandali pedofilskich i z powodu pierwszych sygnałów,  że brakuje księży do obsadzenia placówek, z drugiej strony ów kryzys może odsłonić nam nowe możliwości i drogi. Chodzi o to, by nie tyle ksiądz, ale wspólnota parafialna była dynamiczna i witalna „jak Real Madryt”. Ksiądz będzie więc częścią „drużyny”, ważną i niezbędną, ale przestanie być samotnym indywidualistą od którego wszystko zależy.

Debata na łamach „The Furrow”, wypadki ujawnienia słabości kapłańskich oraz zmieniająca się kultura życia stawiają pytanie:  jak pomóc księżom w sytuacji,  w której się znaleźli? Wydaje się, że współczesny ksiądz czy biskup dużo bardziej niż kiedyś, potrzebuje autentycznego bycia częścią grupy czy wspólnoty. W tym kontekście przychodzi mi na myśl pewien duchowny katolicki, który wracając z pogrzebu swojego ojca płakał nad sobą. Przypomniał sobie, że gdy miał zostać kapłanem jego ojciec powiedział: „Nie wystarczy byś był <<w porządku>> księdzem, ty masz być wielkim kapłanem”. Patrząc na swe dotychczasowe życie zauważył, że był pracowitym, oddanym swej posłudze proboszczem, ale na pewno nie był kimś wielkim. Ludzie cenili go bardzo i często nawet mu o tym mówili. Twierdzili o nim, że przypomina im św. Jana Vianney.  Ostatnio pracował w  parafii na wsi, która posiadała kilka kościołów filialnych, musiał więc dzielić swój czas między różne społeczności wiernych. Często bywał zmęczony,  a nawet wyczerpany w swej posłudze, jednocześnie miał przekonanie, że jest tylko „w porządku”. Wiedział bowiem o swojej ciemnej stronie: o ucieczkach w  masturbację, o dogadzaniu sobie poprzez kupowanie drogiego sprzętu elektronicznego, o wyszukanych wycieczkach zagranicznych i dobrym alkoholu,  i o szukaniu uznania. Już dłużej nie chciał tak żyć. Tuż po pogrzebie ojca założył wraz z kilkoma kolegami  grupę, którą nazwali „radykalna trzeźwość”. Akurat nikt z nich nie był alkoholikiem, ale chcieli zaczerpnąć z tradycji Anonimowych Alkoholików. Spotykali się raz w tygodniu. Ich spotkania zaczynały się od szczerego dzielenia. Mówili sobie nawzajem o tym czym żyją, także o tym,  o czym nikt inny nie wiedział. Wobec kolegów w grupie nie mieli tajemnic. Szczerość i transparentność wobec drugiego wprowadziły nową jakość w ich życie. Inicjator tej grupy, po czterech latach spotkań, powiedział: „teraz życie jest bardziej wymagające, ale i pełniejsze. Nigdy wcześniej nie byłem tak szczęśliwy”. Wszyscy członkowie tej grupy-wspólnoty odkryli, że nie chcą być już samotnymi indywidualistami.

Jestem przekonany, że stajemy dzisiaj w Polsce przed potężnym wezwaniem wprowadzenia księży w takie doświadczenie wspólnoty formacyjnej lub grupy terapeutycznej, która pomoże  wyprowadzić nas z przeciętności, ukrywania swoich ciemnych stron i uczyni nas pokornymi ludźmi, którzy żyją przejrzystym życiem wiary, a przez to „płoną”.  Pośród opowieści na temat Ojców Pustyni jest i taka: otóż Abba Lot przyszedł do Abby Józefa i powiedział: “Na miarę moich możliwości zachowuję moją małą regułę, podejmuję niewielkie posty, modlitwy i zachowują trochę milczenia. Troszczę się, na miarę moich małych możliwości, o czystość moich myśli i strzegę mego serca. Jak myślisz Ojcze Józefie,  co powinienem teraz uczynić?”.  Starszy mnich wstał, wyciągnął ręce ku niebu, a jego palce stały się jak płonące ogniem lampy i powiedział: “A dlaczego nie staniesz się  cały płonącym ogniem?”.


[1] Por. B. Hoban, A Lost Tribe, The Furrow, 2(68)2017, s. 82-90.

Ogłoszenia duszpasterskie – 16.07.2017 r.

1. Zachęcamy do udziału w Gdyńskiej Pieszej Pielgrzymce na Janą Górę w dniach od 26 lipca do 12 sierpnia. Można również dołączyć do pielgrzymki w trakcie jej trwania. Szczegóły na plakatach, a zapisy w parafii Niepokalanego Serca Maryi na Karwinach (telefon:  58 629 20 46).

2. W środę sprawujemy nowennę do Matki Bożej Niestającej Pomocy, stąd zachęcamy do zapisywania swoich próśb i podziękowań,  i wrzucanie ich przed nabożeństwem do koszyka, który stoi na stoliku z darami ofiarnymi.

Czytaj dalej…

Ogłoszenia duszpasterskie – 9.07.2017

1. Spotkanie Wspólnoty Trudnych Małżeństw „Sychar” odbędzie się w poniedziałek,  10 lipca o 19:15 w piwnicach starej plebanii.

2. Młodzież z parafialnego Klubu Alternative zaprasza w piątek, 14 lipca na koncert Julii Dziekan. Koncert odbędzie się w o godz. 19:00 w piwnicach starej plebanii.  Wstęp od 10 zł. Dochód z koncertu przeznaczony jest na rozwój talentów artystycznych młodych ludzi.

Czytaj dalej…