W święto Przemienienia Pańskiego czytałem i dzieliłem się z kilkoma osobami wnikliwym tekstem Pawła Floreńskiego, prawosławnego teologa, który przepięknie opisywał cel życia człowieka:
„Człowiek w łonie matki cały jest ściśnięty jak zgnieciony pąk. Następnie rośnie, napręża się i jak pąk się otwiera. Kwitnięcie ludzkiego wyglądu, co jest czymś najpiękniejszym w ludzkim życiu, dokonuje się wówczas, gdy rozciąga się na kształt krzyża. Jest to widoczne również zewnętrznie, ale chodzi przede wszystkim o coś tajemniczo duchowego”.
Jezus zakwitł na Kalwarii, rozwinął się na krzyżu z pąka w piękny kwiat. Słowo z Ewangelii Św. Łukasza czytane w kościołach, w święto Przemienienia Pańskiego mówi, że śmierć Jezusa w Jerozolimie, zapowiadana na górze, gdzie Chrystus przemienił sie wobec apostołow, była wypełnieniem (gr. pleroun). Chrystusowi życie się nie przydarzało, ono się wypełniało. Np. na krzyżu wypełniło się proroctwo z Księgi Daniela o Synu Człowieczym, który będzie pełny ognia na swoim tronie. Czyż nasz wystrój chylońskiego prezbiterium tego nie pokazuje?