Wiek życia ludzkiego wydłużył się i wielu z nas dożyje 80 lub 90 lat. Warto się do tego doświadczenia przygotować, tak jak przygotowujemy się do wcześniejszych etapów życia.
W refleksji nad starością bardzo pomocną stała się dla mnie konferencja R. Rolheisera „Aging gracefully. Living fruitfully”. Oto klika zaczerpniętych z niej myśli, którymi dzieliłem się na spotkaniu „mikołajowego” Klubu Seniora:

1. Seniorzy są jak dzieło sztuki, np. jak obraz, który nie jest rzeczą użytecznościową, ale ma swoją wielką wartość dla społeczeństwa, gdyż wskazuje na coś dalej i głębiej.
2. Ludzie starzy stają się mnichami i mniszkami. Dzieje się to wtedy, gdy natura nie pozwala im spać i budzą się w środku nocy, by pójść do toalety, a następnie modlą się nie mogąc ponownie zasnąć . Są wtedy podobni do zakonnic i zakonników, którzy budzą się w nocy, by czuwać na modlitwie. Starzejąca się i dojrzewająca natura czyni człowieka mnichem żyjącym nie tylko modlitwą, ale i ślubem ubóstwa (ubóstwo zdrowia), posłuszeństwa (względem procesów zdrowotno-chorobowych) i czystości ( abstynencja seksualna wymuszona brakiem zdrowia).
3. Ludzie starsi nadają życiu innych swoisty charakter. Są niczym kamień na dnie koryta rzeki, który jest nieruchomy, ale przez samą obecność wymusza na płynącej wodzie zmiany w ruchu. Jeśli społeczeństwo będzie ich eliminowało strarci coś bezcennego; straci dojrzałość swego charakteru i kolor życia. Starszy człowiek dzięki swojej obecności odgrywa bezcenną rolę w dramacie rodziny i sąsiedztwa.
4. Seniorzy, którzy starzeją się owocnie stają się łagodni i umiarkowani. Zdobyte doświadczenie i mądrość odróżniają ich od młodych, którzy oceniają sprawy radykalnie.