Czytając książkę zatytułowaną „Duszpasterz” – wywiad „rzeka” z ojcem Ludwikiem Wiśniewskim OP, przypomniałem sobie spotkanie z nim w Małym Cichym, w Tatrach. Otóż będąc kilka lat temu z grupą znajomych na wieczornej Mszy św. zobaczyliśmy przy ołtarzu ówczesnego proboszcza i będącego w gościnie O. Ludwika. Po Mszy św. proboszcz zakomunikował: „Gaździny! Przyjechał do nas Ojciec Ludwik. Będzie go można uściskać po Mszy św. na plebani”. Po pieśni kończącej Liturgię góralskie towarzystwo ruszyło na plebanię. Widać, że bardzo go lubią. Z lektury książki dowiedziałem się, że o. Ludwik był proboszczem w Małym Cichym tylko przez dwa lata, a zostawił po sobie tak wiele dobrych śladów w ludzkich sercach.
Książka była dla mnie niezwykle ciekawa, zwłaszcza w wątkach dotyczących jego duszpasterzowania w Gdańsku.