Pablo Picasso jako młody chłopiec przeżył ciekawe doświadczenie. Pewnego dnia wybuchł groźny pożar w miejscowości w której się wychowywał. Wielu ludzi ogarnęły przerażenie, panika i niepokój, natomiast mały Pablo patrzył na to wszystko wtulony w mocne objęcia swojego ojca, przy ojcu czuł się bezpiecznie i spokojnie pomimo zewnętrznego zamętu.
Wiele lat później, już jako dorosła osoba, przywołał to wydarzenie opisując je jako istotne w procesie formacji swojej osobowości . Niektórzy krytycy sztuki twierdzą, że Picasso malował z tamtej, dziecięcej pespektywy. W jego obrazach można zauważyć, iż patrzy na świat pełen harmideru i nieporządku z miejsca bezpiecznego.
Boże Narodzenie można traktować różnorako. Myślę jednak o tym, co dzieje się w umyśle dziecka stojącego przed żłóbkiem. W nim tworzy się właśnie taka „picassowska” perspektywa. Ów żłóbek w kościele parafialnym, który czasami jest mniej lub większym dziełem artystycznym, jest źródłem rodzenia się poczucia bezpieczeństwa, ciepła i ufności. Jezus rodzi się w warunkach nieludzkich, jednakże tworzy atmosferę i klimat pełne pokoju. Cały pokój zawarty w proroctwie Izajasza – o małym Dziecku, Księciu Pokoju, Bogu całego wszechświata, złożonym spokojnie na sianie, otoczonym kochającą Matką, troskliwym ojcem, modlącymi się pasterzami, kłaniającymi się mędrcami oraz zwierzętami – objawia się w betlejemskim żłobie. Jak pisze Ronald Rolheiser „dla dziecięcego umysłu bożonarodzeniowy żłóbek jest niebem zamrożonym w czasie”. Kiedy dziecko właśnie w powyższy sposób widzi i odczuwa rzeczywistość żłóbka, wtedy odchodzi od niego z mistycznym spojrzeniem i mistycznym sercem. Przynajmniej przez jakiś czas patrzy na świat z betlejemskiej, pełnej pokoju i bezpieczeństwa perspektywy i widzi, iż to ubogi i pokorny Bóg jest władcą całej ziemi.
„Doświadczenie Betlejem” nie jest jedynie dostępne dla dzieci. Ono może trwać w każdym człowieku. Są ludzie którzy, jako dorosłe osoby, patrzą na świat z perspektywy żłóbka betlejemskiego. Nie niszczy ich zewnętrzny harmider, co więcej oni od niego nie uciekają. Potrafią być pełnymi pokoju pośród życiowych burz i nie ma to nic wspólnego z apatią i obojętnością.
Św. Bonawentura twierdził, że człowiek został obdarowany przez Boga potrójnym wzrokiem: oczami ciała przez które widzi rzeczy; oczami umysłu, którymi jest zdolność rozumowania i formułowania myśli oraz oczami duszy, czyli zdolnością do widzenia, odczuwania i rozumienia Bożych spraw. Boże Narodzenia to zaangażowanie nade wszystko tej trzeciej zdolności, oczu naszej duszy. Jak to zrobić? Jest wiele sposobów. Ludzie, którzy znaleźli się w betlejemskiej grocie adorowali i to jest ich podpowiedź dla nas. Z adorowania rodzi się perspektywa ”betlejemska”.
ks. Jacek Socha