Gdynia Chylonia ul. św. Mikołaja 1, tel. 58 663 44 14

Kategoria: Po drodze – blog ks. J. Sochy (Strona 5 z 30)

Chciałbym zapamiętać to, co dzieje się „po drodze” w moim życiu, a przez zapisywanie i dzielenie się ową pamięcią z innymi, pragnę stać się świadkiem Tego, który jest ze mną na drodze życia. Owego „po drodze” nie rozumiem jako określenia wskazującego na przygodność, czy też przypadkowość, ale raczej rozumiem je jako przestrzeń, czy też scenę dla wydarzeń.

Kielich Judasza i miłość do zaproszonych na Eucharystię

 
     Durham, to jedno z moich ulubionych miejsc na świecie. Jest w tamtejszej katedrze ciekawy zwyczaj, który jest celebrowany do dzisiaj w Wielki Czwartek. Nazywa się ceremonią „Kielicha Judasza”.
     Pierwsza wzmianka o tej ceremonii pochodzi z XVI-wiecznych „Rites of Durham”, anonimowego tekstu opisującego funkcjonowanie katedry i klasztoru przed Reformacją. Owa ceremonia polega na tym, iż Dziekan kapituły, a następnie inni członkowie kapituły katedralnej, dzisiaj to również kobiety, biorą łyk wina z kielicha typu mazer. Jest to taki typ naczynia, który charakteryzuje się m.in. tym, że na jego dnie widnieje pieczęć-wizerunek. Gdy więc dziekan kapituły, jako pierwszy, zaczerpnie z kielicha mówi: „jeden z was mnie zdradzi”, na co zebrani wokół stołu, po spożyciu wina , odpowiadają : „chyba nie ja”. Pijąc z tego naczynia widzą odbicie własnej twarzy na dnie kielicha, gdzie widnieje namalowana twarz Judasza.
      Dobra nowina tej ceremonii jest w tym, że Bóg pokochał i zaprasza od samego początku na Eucharystię właśnie takich ludzi, których oblicze odbija się na wizerunku Judasza.

Niełatwo żyć razem, czyli kilka myśli o czeskim filmie i pięknej muzyce

 
   
   Lubię chodzić do kina w godzinach „emeryckich”. Zazwyczaj jest niewiele osób na sali kinowej. Dzisiaj spotkałem: dwie panie w wieku emerytalnym, pana z malutkim psem za pazuchą i młodego chłopaka, który usiadł w drugim rzędzie. Zbiór bardzo różnych ludzi, których łączy jedna przestrzeń i cel. Obejrzeliśmy film „Właściciele”. Film produkcji czeskiej. Jeszcze przed projekcją, usłyszałem przy kasie, jak ów pan z małym psem za pazuchą, kupując bilet, powiedział:”na tę czeską komedię”. Owszem w filmie jest trochę, świetnego czeskiego humoru, za którym przepadam, ale to nie tyle komedia, ale to wielka alegoria życia na Ziemi. Akcja „Właścicieli” dzieje się podczas spotkania mieszkańców kamienicy dotyczącego wspólnego funkcjonowania, planowania remontów, które trzeba w końcu podjąć, windy, którą trzeba zainstalować. Owo spotkanie ujawnia jak trudne są ich wzajemne relacje, jak niełatwo się spotkać, jak cholernie trudno znaleźć wspólny język. Świetny film, choć bardzo bolesny. Wydaje się jednak, że końcowe sceny niosą nadzieję. Ludzie tęsknią za życiem nawet, jak boli ich ono piekielnie, tęsknią za domem i za tym wszystkim, co to słowo w sobie zawiera.
    Może tych kilka osób, które spotkały się dzisiaj przypadkowo w kinie, niosących w sobie bolesne doświadczenia życia na Ziemi, połączy kiedyś wspólny Dom?
  Piękny utwór amerykańskiego wirtuoza gitary, Andrew York’a, zatytułowany „Dom” oddaje, lepiej niż słowa, tę Tęsknotę.

Co to jest to „coś”?

 
       „…jest coś we współdziałaniu pasterzy i wiernych, czego nie ma wyłącznie pośród pasterzy”,  te słowa zapisał w proroczym tekście J.H. Newman. W tych dniach przekonuje się o tym „coś” w „mikołajowej” parafii, gdy wraz ze świeckimi prowadziłem Kurs Nowe Życie, gdy świeccy i duchowni głoszą Katechezy Zwiastowania, gdy w świeccy wraz księdzem bedą prowadzić kerygmatyczne rekolekcje „Życie w Duchu świętym”.
 

Herbatka kolędowa


      Odwiedziłem niedawno „po kolędzie” tzw. parafian z wyboru. Usłyszałem od nich : <<Jacek, czujemy się „mikołajowymi” parafianami. Zapraszamy na kolędę>>. Byłem i przeżyliśmy razem fajne, dobre, proste spotkanie. A na zakończenie dostałem kubek pełny dobrej herbaty i tak pijąc herbatę „na różne okoliczności”  już na plebanii,  przeżywam dalej tamtą kolędę.

      Dziękuję wszystkim „mikołajowym” parafianom za dobre spotkania.

 

Wolność uwielbienia

     BBC zorganizowała pod koniec 2022 r.  cztery wykłady na temat czterech wolności, o których Franklin D. Roosevelt mówił w 1941 r. Wspomniany prezydent Stanów Zjednoczonych wymienił wtedy:  wolność słowa, wolność uwielbienia (religijną), wolność od niedostatku i wolność od strachu.

     Wykładowcą, który podjął temat wolności uwielbienia był Rowan Williams. Z jego  znakomitego, inspirującego wykładu chciałbym przedstawić cztery myśli: Czytaj dalej…

Kłopot z Bogiem

 
      Ks. prof. Waldemar Chrostowski opowiadał niedawno w Krakowie historię, której był uczestnikiem. Otóż, w synagodze przylegającej do tzw Ściany Płaczu w Jerozolimie zauważył, pośród wielu modlących się głośno żydów, mężczyznę , który wymachiwał ręką ku górze i wołał: ” Ty twierdzisz, że masz kłopot ze mną! Chciałbym CI dzisiaj powiedzieć, że ja mam kłopot z Tobą!”. Słysząc to ks. Chrostowski zapytał owego modlącego się specyficznie mężczyznę : „Co się wydarzyło?”, a on na to „Syn mi zmarł. Nie tak miało być”. Bardzo mocno zapadła mi w pamięć ta historia.

Jubileusz Archidiecezji Gdańskiej!

 
      Komu przekażemy Kościół? Takie pytanie zadano sobie w Łodzi w przeżywaniu jubileuszu istnienia archidiecezji. Dzisiaj po raz pierwszy rozmawialiśmy o tym, jak chcemy i jak Bóg chce byśmy przeżyli jubileusz 100 lecia archidiecezji gdańskiej w 2025 roku. Wysłuchaliśmy dwóch świadków, którzy opowiedzieli nam jak jubileusz przeżyli w Łodzi i Koszalinie.
Po spotkaniu zostały mi następujące myśli:
– Nie będziemy obchodzić rocznicy, ale jubileusz, stąd nie było mowy m.in. o sympozjum 🙂,
– Chodzi o to by, stać sie bardziej wolnymi w Chrystusie ( Żydzi w przeżywaniu jubileuszu nawiązują do wyjścia z Egiptu),
– Jubileusz to nawrócenie i ewangelizacja ( w Łodzi zaczęto od misji w kościołach stacyjnych i rekolekcji dla księży i kontynuowano poprzez rekolekcje ewangelizacyjne w wyznaczonych miejscach),
– Jubileusz to odsłanianie obecności Jezusa na peryferiach i w kulturze,
– Jubileusz to pielgrzymowanie np całej diecezji do papieża Franciszka,
– Jubileusz może mieć rownież aspekt ekumeniczny, np wspólne przeżycie obrzędu Mandatum ( obmycia nóg ).

Equipes Notre-Dame, Franciszek i rozeznanie duchowe

 
 
      Przeżyłem dni skupienia z kilkoma rodzinami zrzeszonymi we wspólnocie, która jest częścią ruchu katolickiego zwanego Equipes Notre-Dame (tzw. Endy) . Pojechaliśmy do Dużej Klonii niedaleko Brus i było nam tam bardzo dobrze.
     Charyzmat tej wspólnoty daje życie rodzinom, z którymi się od września spotykam i ufam, że będzie kolejnym źródłem życia „mikołajowej” parafii.
Ciekawe, że zeszyty formacyjne, przygotowane przez francuskie centrum na ten rok, zatytułowane są „Życie i rozeznawanie” i korespondują z tym, co od kilku tygodni mówi papież Franciszek podczas środowych katechez. Otóż, papież dzieli się tematem rozeznawania duchowego. W minioną środę mówił ciekawie, że warunkiem rozeznawania duchowego jest „czytanie” swojej Księgi Życia. W katechezie papież daje ważną wskazówkę-pytanie: „Możemy zadać sobie pytanie: czy kiedykolwiek opowiedziałem komuś o swoim życiu? …Jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej intymnych form komunikacji: opowiedzenie o swoim życiu. Pozwala nam odkryć rzeczy dotąd nieznane, małe i proste, ale jak mówi Ewangelia, właśnie z drobnych rzeczy rodzą się wielkie (por. Łk 16,10)….
      Rozeznawanie jest narracyjnym odczytywaniem chwil pięknych i mrocznych, pociech i przygnębień, których doświadczamy w trakcie naszego życia. Rozeznanie jest sercem mówiącym nam o Bogu, i my musimy nauczyć się rozumieć Jego język. Zapytajmy siebie na przykład na koniec dnia: co się dzisiaj wydarzyło w moim sercu. Niektórzy uważają, że robienie tego rachunku sumienia to rozliczanie się z grzechów, które popełniliśmy, a czynimy ich tak wiele. Ale nie, nie chodzi o to: co się wydarzyło w moim wnętrzu: doznałem radości – co przyniosło mi radość? byłem smutny- co sprawiło mi smutek? W ten sposób trzeba się uczyć rozeznawania co się w nas dzieje”.

Nauczyciel o 4 nad ranem

 
       Dzisiaj, w Dniu Nauczyciela myślę o nauczycielkach i nauczycielach i modlę się za nich, za tych którzy mnie uczyli i za tych, którzy są wokół mnie i uczą dzisiaj. Towarzyszy mi poruszający tekst Jarosława Mikołajewskiego, który w październikowym miesięczniku „W drodze” pisze o swojej żonie:
      „Prócz sobót i niedziel budzę się mniej wiecej o czwartej. A raczej jestem budzony. Nie przez śpiew ptaków, tylko przez terkot drukarki. To nie może być nic innego, tylko żona, która przygotowuje się do lekcji. Moja żona uczy francuskiego w szkole podstawowej i sama tworzy materiały. Robi kolaże, wycina obrazki i wkleja do ćwiczeń…
      Praca mojej żony to chyba ostatni obszar życia społecznego, który przypomina <<Serce>> Edmonda de Amicisa. Moja żona otwiera się na ten świat, przyjmuje do siebie i śpi z radościami, zartwieniami, tragediami swoich uczniów. Z ich pytaniami”.
      Jestem wdzięczny dzisiaj za takich nauczycieli.

Co onacza znak pokoju w tradycji rzymskiej?

 
       Tyle lat sądziłem coś innego, a tu lektura mądrej książki otwiera nowe, piękne horyzonty.
       „…mam rozpoznać w stojącym obok mnie zmartwychwstałego Chrystusa. Jeśli chcesz się pojednać ze swoim bratem, nie rób tego w czasie Eucharystii, ale przed. Kiedy celebrujesz, odkryj, że stojąca obok ciebie osoba to twój brat i siostra, ich takze przemienia Zmartwychwstały. Jeśli przyjrzeć się sekwencji gestów i słów, którym towarzyszy znak pokoju w rycie rzymskim, wszystkie one ukierunkowują nas na spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem – łamanie chleba, modlitwa, słowa: <<Pokój Pańskie niech zawsze będzie z wami>>”.
 
« Starsze posty Nowsze posty »