Jest taka wspólnota w Gdańsku, która „kipi” życiem. Małżeństwa z dzieciakami, które spotykają się, by wielbić Boga, ewangelizować i po prostu żyć. Okazuje się, że „razem lepiej”. Na wyjeździe w Swarzewie było nas grubo ponad 100 osób. Są na pewno Kościołem żywym, tętniącym relacjami, mającym pytania, wielbiącym Boga piękną wspólnotową modlitwą, formują się na poważnie, przeżywają swoje wzloty i upadki. Są prawdziwi.
Podczas dni skupienia rozważaliśmy i rozmawialiśmy m.in o złożoności życia ludzkiego. Jak to dobrze zobaczyć razem, że nie jesteśmy prości, życie nie jest czarno białe, prawo, nawet religijne nie jest stanie opisać konkretnej historii ludzkiej, ale na szczęście mamy sumienie i jego prymat no i Boga, który daje Ducha, nie dla życia idealnego, ale takiego jakim ono jest.
Czytałem z nimi trochę tekstów papieża Franciszka w tym „Amoris Laetitia”. Jest tam napisane: „Kościół jednak nie jest urzędem celnym, jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem” (AM 310)
Efraim Rodziny dziękuję !
