Jeden z moich ulubionych, wspołczesnych teologów napisał ciekawy tekst na czas wakacji i zatytułował go „Czy Bóg ma poczucie humoru?”. Oto fragment z jego artykułu:
      Ciekawe jest to, że klasyczni filozofowie greccy rozumieli miłość jako składającą się z sześciu komponentów: Eros – zauroczenie i pociąg; Mania – obsesja; Asteismos – żartobliwość i przekomarzanie; Storge – troska; Philia – przyjaźń; i Agape – altruizm. Kiedy definiujemy miłość, zazwyczaj uwzględniamy większość tych komponentów z wyjątkiem Asteismos. Płacimy za to cenę.
Mój oblacki mistrz nowicjatu, wspaniały francusko-kanadyjski ksiądz, kiedyś opowiedział nam, grupie młodych nowicjuszy, dowcip mający pewien cel. Oto on: pewna rodzina planowała ślub swojej córki, ale nie było ich stać urządzenie wesela. Jednakże ksiądz złożył im propozycję: „Dlaczego nie skorzystacie z holu-przedsionka kościoła? Jest tam wystarczająco dużo miejsca na przyjęcie. Przynieście tort i tam urządźcie przyjęcie”. Wszystko było w porządku, dopóki ojciec panny młodej nie zapytał księdza, czy mogą przynieść alkohol na przyjęcie. Ksiądz odpowiedział bardzo stanowczo: „Absolutnie nie! W kościele nie wolno pić alkoholu!” Ojciec panny młodej zaprotestował: „Ale Jezus pił wino na weselu w Kanie Galilejskiej ” . Na co ksiądz odpowiedział: „Ale tam nie było Najświętszego Sakramentu”…..
    Bóg ma poczucie humoru, On jest żartobliwy i ma talent do żartów przewyższający talent naszych najlepszych komików. Jak mogłoby być inaczej? Czy potrafisz wyobrazić sobie spędzenie wieczności w niebie bez śmiechu i żartów? Czy potrafisz wyobrazić sobie Boga, który jest doskonałą miłością, ale z którym bałbyś się żartować i śmiać? Czy ostatni śmiech przed śmiercią ma być naszym ostatnim śmiechem na zawsze? Nie. Bóg ma poczucie humoru, które bez wątpienia będzie dla nas wszystkich miłą niespodzianką (R. Rolheiser).