Laur ma różne oblicza. Zmienia się, tworzy siebie, poddaje się procesowi zmian. Nie zaznacza swojego terytorium życiowego płotem, murem, alarmem, swoimi zainteresowaniami i życiem ku sobie, ale staje się człowiekiem, przy którym inni ożywają, zdrowieją i nie boją się z nim być. Staje się człowiekiem pokoju, który tworzy wokół siebie przestrzeń.
Książka „Laur” Jewgienija Wodołazkina ukazuje cztery etapy-księgi życia głównego bohatera: Księga poznania, Księga wyrzeczenia, Księga drogi, Księga spokoju. Przez szczęście, przez tragedię, przez modlitwę, przez paradoks pokory, główny bohater przechodzi drogę, na której przyciąga ludzi, nie bojących się przy nim być. Nie jest bezgrzeszny, ale jest święty i są w jego życiu takie chwile, gdy ludzie lgną do niego, bo ma w sobie niespotykany pokój, choć on sam wcale nie czuje się spokojnie.
Ciekawe, że najbardziej rozpowszechnionym miejscem takiego stylu życia była Rosja. Książka „Laur”, o której wspominam dotyczy XV wieku. Jakże dzisiejsza Rosja potrzebuje ludzi, których inni nie będą się bać, którzy będą mieli w sobie pokój.
Święty Serfain z Sarowa napisał : „Zdobądź wewnętrzny spokój, a tysiące wokół ciebie zostaną zbawione”. „Zdobądź”, czyli przejdź przez szczęście, tragedie, modlitwę ku pokorze. Spotkłem w życiu takich, którzy tę drogę przeszli: ks. Jan i O. Jerzy. Nigdy nie bałem się przy nich być, a nawet chciałem przebywać w ich obecności, właśnie ze względu na wewnętrzny pokój i przestrzeń, którą tworzyli dla innych. Daj nam Boże więcej takich świętych szaleńców, jurodiwych, ludzi pokoju i Ducha.