W czwartek, 9 maja uczestniczyłem w debacie, która odbyła się w gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Rozmawialiśmy o języku w: polityce, kulturze, szkole i Kościele. W pewnym momencie naszej rozmowy padło pytanie: gdzie był początek pojawienia się języka „kolczastego”, brutalnego, chmaskiego np. w debacie publicznej? W tym kontekście przyszła mi myśl o biblijnym początku – „arche”. Biblia pokazuje w przepiękny sposób początek zła, tego zła również w sferze języka, gdy słowo jest wypowiadane przeciwko i nie prowadzi do spotkania. Biblia pokazuje archetyp języka „kolczastego”.  Tajemniczy grzech „początkowy” spowodował pierwsze złe słowa i były to słowa oskarżania. Następnie  popłynęła już lawina zła,  również w sferze języka. Jak ją zatrzymać? Czy wystarczy propagowanie kultury? Czy wystarczy edukacja? Czy wystarczy tolerancja i dyskusja? Czy wystarczy dobra polityka? Nie wystarczy, co widać po faktach naszego życia.

 

      Jedyną nadzieją jest Jezus Chrystus – Słowo – Dialog. On, niewinny, bez skazy,  oddał życie,  by lawina zła nas nie zabiła „do końca”. Co więcej zmartwychwstał i daje Ducha, by ten,  kto zacznie Nim żyć,  był w stanie kochać nieprzyjaciół, którzy używają języka „kolczastego i by jego słowa były błogoslawieństwem, dzieki któremu innym chce się bardziej żyć.  W naszej dyskusji pojawiła się postać niedawno zmarłego Jeana Vanier’a, który dał początek dziełu Arki, czyli m.in. domom w których rozmawiają z sobą ludzie z upośledzeniem i pełnosprawni. Duch uzdalnia ludzi do spotkania, czasami ponad słowami, bo ostatecznie liczy się miłość.