Przeczytałem w „The Tablet” artykuł Joanny Moorhed: „I had to be forgiving” („Musiałam przebaczyć”). Jest to opis poruszającej historii sprzed roku. Otóż w wigilię Bożego Narodzenia został zamordowany Alan Greaves organista z anglikańskiej parafii w Sheffield. Po wspólnej kolacji z rodzina wyszedł z domu na nabożeństwo, które miało się odbyć o północy. Zaraz po wyjściu z domu został zaatakowany przez dwóch napastników. Zmarł dwa dni później w szpitalu. Był sześćdziesięciolatkiem, ojcem czwórki dorosłych dzieci, dziadkiem dwójki wnuków. Jego żona, Maureen po śmierci męża dokonała aktu przebaczenia, stwierdziła: „Przebaczenie zabójcom nigdy nie oznaczało empatii w stosunku do nich w związku z tym, co uczynili. Przebaczenie nie oznacza rezygnacji ze sprawiedliwości, jednakże chcę widzieć ich jako stworzonych na obraz Boga. Zawsze o nich myślę, jako o ludziach kochanych przez Boga. Nie czuję pozytywnych uczuć w stosunku do nich, ale próbuje pamiętać, że Bóg ich kocha. Przebaczenie im stało się dużym uzdrowieniem dla mnie. Pozwoliło mi spać w nocy i używać energii życiowej do pomocy moim dzieciom w poradzeniu sobie z tym co się wydarzyło. Uchroniło mnie przed niszczycielską złością i nienawiścią”.
Coś z wydarzeń: Byłem dzisiaj w Durham. To jedno z moich ulubionych miejsc na Ziemi. Lubię chodzić po uliczkach tego miasteczka i zawsze zachodzę do katedry. Okazuje się, że przed ołtarzem katedralnym, w okresie świątecznym, można zobaczyć ciekawy żłóbek bożonarodzeniowy. Autorem jego był górnik, pracujący w jednej z niegdyś istniejących tutaj kopalni. Nad swoim dziełem pracował dwa lata i działo się to w latach siedemdziesiątych XX w. Żłóbek posiada wiele elementów lokalnych, np. osiołek jest wyraźnie zwierzęciem, które pracowało w kopalni, a św. Józef jest ubrany w strój górnika.