W niepozornym kościele św. Juliana w Norwich, oddalonym od wzgórza na którym stoi średniowieczny zamek i położonym dość daleko od pięknej , ogromnej katedry, w której ludzie modlą się od 900 lat, znajduje się grób Juliany ( w polskiej literaturze teologicznej znajduje się zapis jej imienia zarówno przez jedno „n” jak i przez dwa „n”) . Nazywano ją Matką Julianą, a Merton określił ją największą mistyczką w historii chrześcijaństwa na Wyspach. Żyła na przełomie XIV i XV wieku i pozostawiła po sobie niezwykle ciekawe świadectwo spotkań z Jezusem: „Objawienia Bożej miłości”, czyli pierwszą książkę napisaną po angielsku przez kobietę.
    Co mnie poruszyło w tych starych zapiskach, które czytałem odwiedzając jej grób :
* Obraz nieba pełnego Bożej radości: „objawione mi zostały trzy nieba, w następującej kolejności: pojęłam, że radość to przyjemność Ojca, wesele to chwała Syna, a niekończące się szczęście to Duch Święty. Ojciec się cieszy, Syn jest uwielbiony, Duch Święty się raduje”. Ciekawe, że Juliana odkrywa radość Boga oraz niebo, które wypełnione jest radością Trójcy (trzy nieba, czyli trzy Osoby) w spotkaniach z Jezusem ukrzyżowanym, cierpiącym. Jej wizje zaczęły się, gdy mając 30 lat zachorowała poważnie i gdy konała odwiedził ją ksiądz, który pokazał jej krucyfiks. To był początek jej doświadczeń mistycznych.
* Obraz Jezusa jako matki: ” a nasz Zbawiciel jest naszą prawdziwa Matką, w której jesteśmy odwiecznie zrodzeni i w której zawsze będziemy zawarci”. Bóg w wizjach Juliany ma zarówno cechy męskie jak i żeńskie: ” I ujrzałem, że Bóg raduje się, że jest naszym Ojcem, i że Bóg raduje się, że jest naszą Matką, i że Bóg raduje się, że jest naszym prawdziwym Oblubieńcem, a nasza dusza jest Jego umiłowaną bardzo oblubienicą. To jest pięć wielkich radości, tak jak ja je pojmuję, z których, zgodnie z Jego pragnieniem także mamy czerpać radość, wychwalając Go, dziękując Mu, kochając Go i błogosławiąc Go bez końca”.
* Rozumienie natury jako dobrej, co wcale nie jest tak oczywistym sposobem postrzegania pośród chrześcijan: ” Tu możemy ujrzeć, że nienawiść grzechu przychodzi do nas prawdziwie przez naturę i nienawiść grzechu przychodzi do nas prawdziwie przez łaskę; gdyż natura jest cała dobra i miła sama z siebie, łaska została nam zesłana, by ocalić naturę i zniszczyć grzech…”
* Pisząc o sądzie ostatecznym i o czasach ostatecznych Juliana zaznacza, że Pan jej powiedział: „ujrzysz sama, że wszystko każdego rodzaju będzie dobrze”. To była też odpowiedź Boga na doświadczenia cierpienia, wojen, zaraz w czasach Juliany. Katechizm Kościoła Katolickiego cytuje Julianę właśnie w tym kontekście, odnosząc stwierdzenie „a na końcu wszystko będzie dobrze” do naszych zmagań zarówno indywidualnych jak i społecznych. Ciekawie mówił o tym Benedykt XVI w jednej ze swoich katechez: ” Katechizm Kościoła Katolickiego przytacza słowa Juliany z Norwich, przedstawiając punkt widzenia wiary katolickiej na temat, który stanowi nieustanne wyzwanie dla wszystkich wierzących (por. nn. 304-314). Jeśli Bóg jest w najwyższym stopniu dobry i mądry, dlaczego istnieje zło i cierpienie niewinnych? Również święci, właśnie święci, zadawali sobie to pytanie. Oświeceni wiarą, dali nam odpowiedź, która napełnia nasze serca ufnością i nadzieją: w tajemniczych planach Opatrzności również ze zła Bóg potrafi wydobyć większe dobro, jak napisała Juliana z Norwich: «Poznaję więc przez łaskę Bożą, że powinnam mocno trzymać się wiary i z nie mniejszym przekonaniem wierzyć, że wszystko będzie dobre»
* Bardzo ciekawe jest spojrzenie Juliany na Trójcę: ” <<Mogę>> biorę za słowa Ojca, <<umiem>> biorę za Słowa Syna, a <<uczynię>> biorę za słowa Ducha Świetego” (głęboką konferencję na temat tego spojrzenia wygłosił abp Rowan Williams).