Pewien maszynista czeski wyszedł z pociągu podczas postoju i poszedł do toalety . W tym czasie pojazd ruszył i przez kilkanaście minut jechał bez kierującego. Ta sytuacja stała się podstawą dla scenariusza nowego film Jiriego Havelki zatytułowanego „Sytuacja awaryjna”. Już dawno nie słyszałem tak wielu salw śmiechu w kinie. Dobra, mądra, czeska komedia. Dla mnie nie jest ona jedynie satyrą na wady współczesnych Czechów. Ów pociąg to część świata, w której i wokół której dzieją się przeróżne rzeczy. Ciekawe, że sytuacja awaryjna wywołuje w ludziach odwagę mówienia o swoich słabościach i wadach, jakoś ich łączy, każe im się słuchać, buduje więzi. Są oczywiście i tacy dla których ten kryzys jest przyczynkiem do robienia kariery politycznej czy zdobywania popularności medialnej.
Dobrych kilka lat temu czytałem tekst hiszpańskiego biskupa, który porównał współczesny świat do pociągu jadącego w szalonym tempie i to na oślep. Ów biskup napisał, że chrześcijanie są ludźmi, którzy powinni z tego pociągu wyskoczyć, rozpalić przy torach ognisko i tańczyć wokół niego, tak by inni pasażerowie zostali pociągnięci do przyłączenia się do owego tańca. Film, który dzisiaj obejrzałem nie wzywa do opuszczenia pociągu. Można przejść przez kryzys-sytuację awaryjną nie odrzucając świata i ludzi.